Nie jestem konwentowiczem. Do tej pory stroniłem od tego typu imprez. Ostatnio doszedłem jednak do wniosku, że skoro i tak siedzę już po uszy w popkulturze, to warto by po udzielać się również i na tym polu. Tak więc, gdy kolega zaproponował wyjazd na Pyrkon, nie wahałem się ani chwili.
|
Na tym zdjęciu znajduje się autor tegoż bloga. Znajdź go! |
Do Poznania dojechaliśmy około godziny 14.00 w piątek. Wraz z nami z pociągu wylała się hałaśliwa fala rozentuzjazmowanych młodych ludzi, których garderoba zdradzała lekkie oznaki szaleństwa. Wszyscy zdążaliśmy w jednym kierunku. Naszym celem były hale Międzynarodowych Targów Poznańskich. Jednak już na samym początku drogi, byliśmy zmuszeni się rozdzielić, część z nas zdążała do hosteli, aby odebrać klucze do zamówionych pokoi i zostawić w nich bagaże. Natomiast ja i mój kolega Mqrcel, skierowaliśmy swoje kroki prosto do MTP. Po przekroczeniu progu hali naszym oczom ukazała się ogromna kolejka, a właściwie około dziesięciu kolejek, do dziesięciu różnych kas. Najciekawsze jest to, że wszyscy nowo przybyli ustawiali się w najdłuższej kolejce, tej obok wejścia. My natomiast, po szybkiej ocenie zastanej sytuacji, postanowiliśmy, na przekór wszystkiemu i wszystkim, stanąć w tej najkrótszej, dzięki czemu załatwiliśmy wszelkie formalności w około 5 minut. Miła pani w okienku, bardzo szybko nas obsłużyła. Wręczyła nam stupięćdziesięciostronicową książeczkę z opisami atrakcji i mapką okolicy z wyszczególnionymi bankomatami oraz sklepami wraz z ich godzinami otwarcia oraz szesnastostronicowy suplement ze stablicowanym zestawieniem wydarzeń. Oprócz tego, pani ta, założyła na nasze nadgarstki czerwony pasek z logo konwentu (do wyboru były materiałowe, plastikowe lub papierowe, w zależności od tego, ile czasu miało się spędzić na konwencie, co ułatwiało weryfikację), który mieliśmy obowiązek pokazywać na każde wezwanie ochrony. Po zaobrączkowaniu, udaliśmy się do szkoły, gdzie spodziewaliśmy się zostawić nasze bagaże w jednej z sal zaadaptowanych na sleep room, jednak odbywające się tam ciągle lekcje sprawiły, że byliśmy zmuszeni zawrócić taszcząc na sobie ciężkie torby i plecaki. Wiadomo, w piątek po południu w szkole trwają lekcje, szkoda tylko, że pani w kasie, która wskazała mi drogę do szkoły, nie poinformowała mnie o tym, że będzie ona otwarta dla uczestników konwentu dopiero za jakieś trzy godziny. Na całe szczęście, nie było problemu z pozostawieniem bagaży pozostawieniem w szatni na terenie MTP.