I wreszcie poświęcenie, cnota ostateczna. To właśnie ona winna być zwieńczeniem życia każdego szlachetnego męża, aby jego śmierć w niczym nie ustępowała jego dotychczasowym czynom. Prawdziwie błogosławionym, będzie ten który będzie miał możliwość zdobyć się na nią więcej niż jeden raz. Cnota ta jest o tyle wyjątkowa, że porwać się na nią może każdy, również ten będący głupcem sprzeciwiającym się naszym naukom. Gdy ktoś taki poświęci swe życie w imię ocalenia tego świata, winien być w naszych oczach oczyszczony ze swoich win. Pamięć o tym mężu winna żyć w naszych pieśniach, a jego plugawe czyny zapomniane i wykreślone z ksiąg. Jednak jeżeli do końca będzie trwał w swoich przekonaniach, należy przypominać jego historię, jako ostrzeżenie i dowód na to, że mimo, iż on poświęcił wszystko, my nadal istniejemy.
Anonimowy, Droga prawdziwego Cienia