Napisane przez: Jarosław Przewoźniak 12 lip 2011

Pierwszy zryw fanów mangi i anime w Polsce datowany jest na pierwszą połowę lat '90 XX wieku. To właśnie wtedy, młode dziewczęta (i nie tylko) szturmowały domy i zasiadały przed telewizorami, oglądając w Polsacie, Czarodziejkę z księżyca. Tytuł ten, do tej pory uznawany jest za wzór dla kolejnych serii z gatunku magical girl (jap. maho shojo). Fakt ten spowodował, że potencjalna widownia, wiedziała już mniej więcej czego może się spodziewać, po tego typu produkcjach. Sytuacja ta zmieniła się jednak w roku 2011, gdy to świat poznał Puella Magi Madoka Magica.

Przed wyruszeniem w drogę zbierz drużynę
Wracając ze szkoły czternastoletnia uczennica Madoka Kamane odwiedza, wraz z przyjaciółką Sayaką Miki, jedno z lokalnych centr handlowych w celu nabycia CD z muzyką poważną. Podczas buszowania między półkami Madoka słyszy znajomy głos. To samo wołanie słyszała wczoraj we śnie, jednak tym razem, bez wątpienia, ktoś wzywał pomocy. Niewiele się zastanawiając nasza bohaterka postanawia pomóc. Prowadzona rozpaczliwym krzykiem dostaje się na zaplecze, gdzie odnajduje poranione, dziwne, kotopodobne stworzenie, Kyubey. Jakież jest jej zdziwienie, gdy okazuje się, że jego oprawcom jest nowo przybyła do klasy, Homura Akemi, której celem jest uśmiercenie kociaka. Szybka interwencja, przybyłej za koleżanką Sayaki, udaremnia jednak ten plan. Korzystając z powstałego zamieszania dziewczęta, wraz z nowym zwierzakiem, czym prędzej oddalają się od miejsca spotkania z Hamurą, wpadając w sam środek wymiaru wykreowanego przez Wiedźmę. Tym razem to one potrzebują pomocy. Wybawicielkom okazuje się Mami Tomoe, która przepędza Wiedźmę i doprowadza do porządku Kyubey, który w zamian za otrzymaną pomoc proponuje dziewczętom kontrakt. Zakłada on, że w zamian za podjecie się roli magicznej dziewczyny kociak spełni jedno, dowolne życzenie czarodziejki. Wydawać by się mogło, że tak zaprojektowany kontrakt jest niezwykle korzystny dla dziewcząt. Mogą one ratować świat w gronie koleżanek do tego mając zagwarantowane spełnienie jednego, najbardziej nawet wymyślnego życzenia. Zapewne wiele dziewcząt w wieku bohaterek poszłoby na taki układ bez mrugnięcia okiem. Dlaczego więc, Homura zabrania Madoce przyjęcia warunków umowy?

Nowoczesne czarodziejki nie walczą już różczkami
Podczas oglądania Puella Magi Madoka Magica wiele razy musiałem zmieniać swoje zdanie o tym tytule. Przez pierwsze dwa odcinki mamy tu typową opowiastkę z serii magical girl, gdzie do bólu zwyczajna dziewczyna poznaje gadającego zwierzaka, który obdarza ją mocą. Spodziewałem się, że po jej otrzymaniu będzie ona beztrosko rozprawiała się z Wiedźmami, aby w między czasie stawiać czoło prozie życia. Szybko jednak okazało się, że twórcy postanowili obalić dogmaty dotyczące gatunku. Walki z Wiedźmami są bezwzględne, a każdy błąd ze strony czarodziejki może stać się przyczynkiem jej śmierci. Tak, nie pomyliliście się. Tutaj każdy walczy na serio. Dodatkowo każde pokonanie Wiedźmy wiąże się z zyskiem. Dlatego każda z czarodziejek ma swój rewir, na którym poluje i nie dopuszcza, aby jakaś inna magiczna dziewczyna plątała się jej pod nogami, jeżeli jednak tak się stanie to dochodzi do konfrontacji z której tylko jedna może wyjść cało.

Jakie są prawdziwe motywy Kyubey?
Po otrząśnięciu się z szoku jaki wywołała u mnie fabuła, zacząłem się skupiać na bohaterkach. Wraz z rozwojem akcji mój stosunek do nich wiele razy się zmieniał. Silna i pewna siebie Sayaka, po poświęceniu życzenia dla chłopaka w którym się podkochuje i dowiedzeniu się czym naprawdę się stała pogrąża się w szaleństwie. Uczynna i serdeczna dla wszystkich Madoka, nie jest w stanie jej pomóc, gdyż w jej przemianie skutecznie przeszkadza Homura, postać, która skrywa prawdziwie mroczny sekret. Jednak najbardziej kontrowersyjną postacią w serii jest Kyubey. Z początku bezinteresowny słodziak, okazuje się być chłodno myślącym, piekielnie inteligentnym stworzeniem, które ma własny interes w likwidacji Wiedźm.  Można więc, śmiało powiedzieć, że to właśnie konstrukcja charakterów głównych bohaterów jest najlepszym elementem serii.

Wymiary Wiedźm są naprawdę dziwaczne
Za produkcję animacji odpowiedzialne jest studio SHAFT znane z niekonwencjonalnego podejścia do strony graficznej przedsięwzięcia. To właśnie to studio odpowiada za niezwykle pod tym względem Bakemonogatari. Podobnie rzecz ma się w Puella Magi Magica Madoka. Mimo zagadnień kierowanych raczej do starszego odbiorcy projekty postaci wpisują się w popularny ostatnio nurt wszechogarniającej słodkości (jap. moe), co w zestawieniu z fabułą tworzy niezwykle głęboki kontrast. Inaczej rzecz ma się z Wiedźmami i stworzonymi przez nie wymiarami. Przypominają one sny obłąkanego człowieka. Wrażenie to pogłębia wykorzystana do ich pokazania technika kolażu.

Świetnie wykreowany świat oraz niebanalne postaci mogłyby nie wystarczyć gdyby nie zostały spięte fantastyczną muzyką. Za ten element filmu odpowiada pani Yuki Kajiura i trzeba przyznać, że wspaniale wywiązała się ze swojego zadania. W serii usłyszymy głównie nastrojowe, spokojne melodie, które przyspieszają wyłącznie podczas walk. Słychać, że do ich wykonania użyto bardzo wielu instrumentów, a nie wyłącznie komputera i programu do tworzenia muzyki. Poniżej ending pt: Magia w wykonaniu zespołu Kalafina w wersji na żywo.






Pominięta przeze mnie w recenzji Sakura Kyoko
No, trochę nasłodziłem, więc czas przyjrzeć się wadom produkcji. Mimo niekonwencjonalnego podejścia do gatunku jest to nadal magical girl, przez co można do pewnego stopnia przewidzieć co wydarzy się dalej. Fabuła opiera się głównie na przyjaźni bohaterek i ich poświęceniu dla niej. Nie wynika to jednak z nieudolności twórców, ale raczej ze specyfiki i sposobu prowadzenia tego typu narracji. Co więcej zaryzykuję stwierdzenie, że zabieg ten ostatecznie mógł wyjść animacji na dobre, gdyż spowodował, poszerzenie widowni.

Zawsze uważałem, że z marzeniami trzeba uważać, bo mogą się one spełnić, a cel osiągnięty rzadko jest taki jak zamierzony. Co więcej, nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jaka cena wiąże się z ich realizacją. Czy jest to jednak wystarczający powód, aby nie marzyć? Przy pracach nad tą serią studio SHAFT wierzyło, że tworzy serię oryginalną i udało im się to, gdyż już dziś wielu twierdzi, że jest to najlepsze anime 2011 roku. Jednak czy bohaterki Puella Magi Magica Madoka miały tyle szczęścia? O tym musicie przekonać się sami.


{ 6 komentarze Dołącz do dyskusji i podziel się swoją opinią }

  1. Sytuacja ta zmieniła się jednak w roku 2011, gdy to świat poznał Puella Magi Madoka Magica.
    E, przedramatyzowane i nieprawda. Dekonstrukcje Magical Girls zdarzają się co i rusz. Mai Hime albo Magical Girl Lyrical Nanoha polecam jako te najbardziej ewidentne i znane.
    Homura (jak Homerun), nie Hamura, popraw żeby Cię maniakalni fani nie zjedli.
    Koszmarnie ciężki graficznie ten blog, ale teksty jadalne, więc się już przemęczę, OMNOMNOM

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za cenne uwagi. Pozwól, że ustosunkuję się do nich po kolei.

    Czy wstęp jest przedramatyzowany? Może, ale blog póki nie rozwinie skrzydeł jest adresowany raczej do moich znajomych, którzy z komiksem mają sporadyczny kontakt. Nie znają, więc takich tytułów jak "Magical Girl Lyrical Nanoha" (notabene, ja również stronię od magical girl, więc o tym tytule jedynie słyszałem). Z drugiej strony "Czarodziejkę" i "Madokę" dzieli 20 lat, a niebanalnych tytułów z tego gatunku wyszło w tym czasie niewiele, Ty sama wymieniłaś tylko dwa (z zastrzeżeniem, że są to te najbardziej znane, oczywiście).

    Hamura na powrót stała się Homurą, choć nie mogę zagwarantować, że nie istnieje linia czasowa w której ta bohaterka tak właśnie się nazywa.

    Ciężki graficznie blog? Proszę o konkrety, bo najpewniej w sierpniu zajdą tu małe zmiany i nie chciałbym, abyś znów musiała się męczyć :P.

    Cieszę się, również, że spodobały Ci się moje teksty, sprawia to, że mam ochotę kontynuować moją blogerską przygodę.

    OdpowiedzUsuń
  3. blog póki nie rozwinie skrzydeł jest adresowany raczej do moich znajomych, którzy z komiksem mają sporadyczny kontakt.
    A, jasne, ale wiesz, warto albo strzelić stosowną adnotację, albo dostosować teksty też do przypadkowych czytelników, na przykład takich z troszeczkę większą wiedzą, żeby blog mógł te skrzydła rozwinąć właśnie. Ja zwróciłam uwagę, bo lubię się doczepiać, ale możesz założyć, że kiedyś wejdzie tu jakiś fan Nanohy i się obrazi i więcej nie zajrzy.

    ja również stronię od magical girl
    Się nie dziwię, serio. No i w sumie gdy się nie zna za dobrze gatunku, trudniej jest zrozumieć czy nawet dojrzeć jego dekonstrukcję lub parodię, nie dziwię się więc że i ich nie znasz.

    niebanalnych tytułów z tego gatunku wyszło w tym czasie niewiele, Ty sama wymieniłaś tylko dwa
    Zależy też, jak definiujesz banalność i niebanalność, ja wymieniłam tylko dwie znane dekonstrukcje w poważniejszym tonie, być może mogłabym dorzucić coś jeszcze, gdyby MAL mi właśnie nie odmówił posłuszeństwa (bo nie pamiętam w którym roku wyprodukowano Gautamana i jeszcze nie obejrzałam w całości UtaKata).
    Ale masz rację, to w końcu na tym polega że schemat tworzy większość dzieł danego nurtu, a tych awangardowych jest wyraźnie mniej. Bo gdyby było więcej, utworzyłyby swój własny, osobny nurt.
    Swoją drogą faktem jest, że Meduka Meguca wywołała większy wstrząs i zdobyła większą popularność niż jej poprzedniczki - może wynika to ze zwięzłości (Nanoha w końcu ma kilka serii), może z przystępności (nie każdemu odpowiadają lesbijskie podteksty w Mai Hime), może z tego że Shaft to popularne studio, nie wiem. Zwróciłam tylko uwagę, że nie jest pierwsza w ogóle, co zdawał się sugerować wstęp, lecz zapewne pierwsza w takiej skali.

    choć nie mogę zagwarantować, że nie istnieje linia czasowa w której ta bohaterka tak właśnie się nazywa.
    Och, prawda, to należałoby wnikliwie zbadać.

    Proszę o konkrety
    A oto i one: nagłówek jest stanowczo za wielki. Wyczytałam gdzieś w archiwalnych wpisach*, że sam rysowałeś i rozumiem, że jesteś dumny, ale to stanowczo nie powinno mi zajmować całego ekranu, długo się ładuje i zmuszenie do ciśnięcia na "Page Down" już na wejściu zniechęca.
    Obrazek pod wpisem, z technikaliami, okładką i oceną również długo się ładuje i wydaje mi się mocno niepotrzebny - mógłbyś te same informacje załatwić samym sformatowanym tekstem, albo czymś mniejszym, co tak nie zabija powolnego komputera na którym akurat pracuję.

    Cieszę się, również, że spodobały Ci się moje teksty
    Tylko na laurach nie spoczywaj, lecz pracuj nad sobą bezustannie ;)


    *Mamy w Polszcze jakiś dziwny niedosyt poprawnych blogów o japońskich komiksach i animacji - większość, na które trafiam to albo przeładowane emotikonami wzdychania jakiż to Itachi/Light/Sebastian nie jest uroczy, albo powtarzanie obalonych dziesięć lat temu truizmów o tym że "świat nie rozumie naszego hobby". Gdy więc dorywam coś powyżej tego poziomu, czytam wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  4. MAL zaskoczył, mogłam więc już sprawdzić: Gootaman jest młodsza niż Sailorki, a Uta Kata jest uważane również za oryginalne w tym gatunku.
    Co oczywiście nie zmienia faktu, że oba są słabo znane, z czego to pierwsze doczekało się napisów po angielsku dopiero niedawno (ze dwa lata będzie).

    OdpowiedzUsuń
  5. SStefania dzięki Tobie moja wiedza na temat gatunku wzrosła niebotycznie i już wiem co będę robił w sierpniu, czyli jak będę miał urlop, bo coś mnie wzięło na oglądanie "dziewczyńskich serii" :P.

    Co do wyglądu bloga. Grafika u góry strony będzie zmieniona mam już koncepcję, ale to wymaga czasu. Długi czas ładowania obrazów wynika z zapisywaniu ich w formacie PNG, ale masz racje nie wszyscy mają super kompy i długie ładowanie strony może im przeszkadzać (kumpel przesłał mi statystykę ilość czasu potrzebnego na załadowanie mojej strony, trochę mnie tym zaszokował), dlatego jak tylko znajdę czas to pozmieniam to na JPG.

    Czy tabelki są zbędne? Napiszę tak: osobiście bardzo mi się one podobały w pismach o grach komputerowych i uznałem, że fajnie by było zastosować coś takiego w przypadku recenzji komiksu. Drugim argumentem za było pojawienie się takiej tabelki w Otaku, która została wykonana beznadziejnie i chciałem pokazać redakcji, że można to zrobić lepiej :P. Co do jej rozmiaru, we wcześniejszych postach znajdziesz mniejsze tabelki mnie osobiście się one nie podobały i powodowały, że musiałem rezygnować z jednego screena na ich rzecz, co utrudniało mi sprawę.

    OdpowiedzUsuń
  6. to dobrze że dobry był utarg

    OdpowiedzUsuń

- Copyright © 2010-2014 Półka pełna komiksów - Ore no Imouto - Powered by Blogger - Designed by Johanes Djogan -