Napisane przez: Jarosław Przewoźniak 23 kwi 2013

(Recenzja obejmuje piąty tom Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela)

Każdy z komiksowych superherosów, podczas trwania swojej kariery, musi zmierzyć się z niezliczoną ilością superłotrów. Niektórzy uprzykrzają życie superbohatera średnio co pięć zeszytów, inni pojawiają się tylko raz i wszelki słuch po nich ginie. Jednak tylko jeden z nich, zapisuje się w umyśle fanów jako ten najgroźniejszy, ten który jest mrocznym odbiciem naszego ulubieńca. Dla Batmana, kimś takim jest Joker, dla Thora, Loki, a dla Ironmana, Mandaryn. Jednak żaden z nich nie miał tyle szczęścia, aby dorobić się, aż dwóch "głównych" wrogów. Udało się to tylko wielokrotnemu pogromcy Green Goblin'a.

Niewielu superłotrów w historii doczekało się takiej rzeszy fanów jak Eddy Brock, czyli Venom. Niewielu superherosów jest tak rozpoznawalnych jak Spiderman. Nic więc dziwnego, że wieść o wydaniu w naszym kraju opowieści, która zapoczątkowała "znajomość" tych dwóch jegomości, zelektryzowała polski fandom. Fakt, że zostanie on wydany już jako piąty z kolei tom Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela, tylko podsycał apetyty. Co więcej, bardziej zorientowani fani ostrzyli sobie również ząbki na artystyczny powrót jednego z najlepszych rysowników w historii Marvela, twórcy postaci Spawna, czyli Todd'a McFarlane'a. Komiks rozpoczyna się na kilka minut po zakończeniu Tajnych Wojen. Pierwszego eventu Marvel'a, który zebrał w jednym miejscu wszystkich najważniejszych bohaterów i antybohaterów tego wydawnictwa. Miejsce w którym zniknęli najwięksi herosi Ameryki staje się celem pielgrzymek. Wszyscy zadają sobie pytanie, czy kiedykolwiek znowu zobaczą swoich idoli. Nagle ogrodzona polana w Central Parku wybucha oślepiającym światłem. Tłum wstrzymuje oddech. Ze światła wynurza się czarna postać taszcząca jakiegoś nieboraka na swoich plecach. Wszyscy są zdezorientowani. Wrażenie to pogłębia się gdy tajemnicza postać oznajmia, że jest Spiderman'em. Obecni na miejscu policjanci nie dają w to wiary, przecież Pająk ma niebiesko-czerwony kostium, a ta postać paraduje w czarnym. Otwarcie ognia jednak nie następuje, gdyż ze światła wyłaniają się kolejni herosi.

Okładka TAS #261 kończącego opowieść
o powrocie Hobgoblina
 (Brakujący rozdział z 5 tomu WKKM)
Tak, nie mylicie się, tym tajemniczym, czarnym kolesiem, jest nikt inny, tylko Peter Parker, ubrany w kosmiczny kostium, a historia, której początek właśnie opisałem rozpoczyna liczącą ponad pięćdziesiąt zeszytów opowieść o symbiotycznym kostiumie. W Narodzinach Venoma znajdziemy ich niestety, jedynie osiem, przez co dostajemy produkt dość mocno okrojony. Niektóre nieciągłości fabularne, zostały uzupełniane poprzez jednostronicowe streszczenia najistotniejszych wydarzeń z zeszytów których w zborze zabrakło. Nie jest to jednak regułą. Jako pierwszy w tomie znajduje się 252 zeszyt serii The Amazing Spider-man, a zaraz po nim zeszyt z numerem 256. Jest to o tyle niezauważalne, że na końcu pierwszego zeszytu mamy informację, że w kolejnym odcinku pojawi się nowy wróg, a w zeszycie numer 256 debiutuje Puma (natomiast w 253 zadebiutował Rose, który również pojawia się w kolejnych rozdziałach Narodzin). W zbiorze mamy jeszcze jedną, dużo boleśniejszą stratę fabularną, a mianowicie nie zakończenie wątku z Hobgoblinem, który naprawdę świetnie się rozwija. Osobiście uważam, że lepiej byłoby wybrać jednego z dwóch wymienionych przeze mnie antagonistów i poprowadzić do końca wątek z którymś z nich w roli głównej. Na miejscu wydawcy wybrałbym tego drugiego, gdyż to on mocniej dał się we znaki Pajęczakowi, co więcej ten wątek miał istotny wpływ na losy Ned'a Leeds'a, jednej z ważniejszych drugoplanowych postaci w pajęczym uniwersum.

No dobra, piszę dużo o przeciwnikach Spider-man'a, ale nie za wiele o Venomie, którego ten tom miał dotyczyć. Cóż, tytuł Narodziny Venoma, jest nieco mylący, bo tego bohatera w tomie jest niewiele. W mojej opinii lepszym tytułem byłaby "Historia Czarnego Kostiumu", czy coś w ten deseń. Zabrakło mi również historii o Sin-Eater'rze, która doprowadziła do upadku Eddie'ego Brock'a i w konsekwencji pozwoliła mu "dorosnąć" do roli superłotra. Tak naprawdę, Venom pojawia się jedynie w ostatnim rozdziale. Na całe szczęście bardzo ładnie pokazano jak, krok po kroku, symbiont przejmuje kontrolę nad Peter'em, tak naprawdę to jest właśnie myśl przewodnia piątego tomu WKKM. Szkoda tylko, że scenarzyści Marvel'a postanowili dawkować nam informację o obcym, wplatając je w inne, dynamiczniej rozwijające się wydarzenia. Konsekwencją tego jest, jak już pisałem, mocno pocięty produkt. 

Po marudziłem trochę na cięcia przejdę więc do tych kilku pozytywów. Okładka Narodzin... (która pierwotnie była okładką The Amazing Spiderman #316, który nie wchodzi w skład tomu) sugeruje nam, że za część graficzną wszystkich wchodzących w skład tomu zeszytów odpowiada jeden rysownik. Tak naprawdę jest ich trzech: Ron Frenz, Greg Larocque i Todd McFarlene. Na szczególną uwagę zasługuje ten ostatni (mimo, że stworzył on jedynie ostatni rozdział). Jego stylu nie da się porównać z niczym innym. Niezwykła dbałość o szczegóły i duża ilość kresek sprawia, że rysowane przez niego postaci wyglądają niezwykle realistycznie. Co więcej, każda z występujących postaci ma swój własny niepowtarzalny wygląd. Najlepiej wygląda to przy skonfrontowaniu Mary Jane (chyba najseksowniejszy projekt tej postaci w historii) z ciocią May pomarszczoną jakby dopiero co wyszła z kąpieli. Do gustu przypadł mi również projekt Stwora z Fantastycznej Czwórki, co ciekawe na jego szlafroku możemy ujrzeć Kota Felixa, postać z niemych kreskówek, która została stworzona w 1919 roku przez Pat'a Sullivan'a.


Narodziny... są już drugą opowieścią o Spider-manie wydaną w ramach Wielkiej Kolekcji... . Na końcu każdego jej tomu jest krótki opis występującej w niej postaci. Zastanawiało mnie więc, czy tym razem znów będziemy czytać o Pajęczaku. Na całe szczęście okazało się, że nie. Tym razem dostaliśmy historię Venoma w pigułce. Od samego początku, czyli od momentu gdy pojawił się on w głowie scenarzysty, aż do czasów obecnych, czyli jego służby w amerykańskiej armii. Prócz tego dostaliśmy standardowe już dodatki, czyli krótkie wprowadzenie do bieżących wydarzeń, okładki oryginalnych wydań i biografie twórców.

Piąta część WKKM była tytułem wielce oczekiwanym. Niestety cięcia głębsze niż w amerykańskiej wersji Czarodziejki z Księżyca, spowodowały, że w Internecie zagrzmiało. Narodziny..., są jednym z najgorzej ocenianych tomów kolekcji. Czy słusznie? Nie do końca, bo mimo wszystko opowieść tą czyta się całkiem nieźle. Dowiadujemy się też kilku ciekawych rzeczy z pajęczego uniwersum, między innymi poznajemy historię dzieciństwa Mary Jane i po długim wertowaniu kartek w końcu dostajemy zapowiedzianego Venoma. Dlatego myślę, że mimo wszystko warto po ten komiks sięgnąć.


Postscriptum

A oto grafika którą znalazłem na forum gildii.pl autorstwa Anionorodnik. Własnie tak powinna wyglądać okładka i wnętrze piątego tomu WKKM (kliknij, aby powiększyć).


{ 9 komentarze Dołącz do dyskusji i podziel się swoją opinią }

  1. Jedna uwaga, Stan Lee specjalnie wstawił "-" między Spider, a Man i pisanie łącznie całego imienia jest ignoranckim błędem, ale ogółem blog świetny i mam nadzieję, że w przyszłości stanę się stałym czytelnikiem ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również mam nadzieję, że będziesz tu częściej wpadał :).

      Zdaję sobie sprawę że nazwę Spajderman piszę z błędem, jednak tak jakoś wyszło, że przyzwyczaiłem się do tej pisowni i nadal jej używam. Jednak skoro pojawiają się głosy, że jest to z mojej strony "ignorancja" to uroczyście oświadczam, że od następnego posta będę już używał poprawnej pisowni :).

      Usuń
  2. Dla mnie jedne z najlepszych jak dotąd tomów w kolekcji. Nie zauważyłem też nigdzie, żeby Narodziny były jednym z najgorzej ocenianych tomów - wiele więcej negatywnych opinii zebrały Wolverine, Thor i Upadek Avengers.

    OdpowiedzUsuń
  3. Autorem tych graficznych przeróbek jestem ja, a nie Jaroslaw D. Zerknij jeszcze raz na forum Gildii. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, błąd poprawiony. Przepraszam i proszę o wybaczenie :).

      Usuń
  4. combust the optical device's mental faculty is post-free
    in little than what you may acquire hoi polloi paying back to
    the piece of land property perceptiveness for your telephone's face and see that your entire tract, not to be winning.
    populate aren't apt to get. When you put into your panel describes the self-complacent finished Jimmy Choo shoes prada handbags beats by dre cheap nfl jerseys Hermes black friday moncler coats custom t-shirts celine outlet beats by dre marc jacobs handbags outlet michael kors blackfriday 2014 mac Cosmetics marc jacobs handbags on sale Giuseppe Zanotti sneakers celine bags gucci outlet Jimmy Choo shoes
    beats by dre black Friday hermes outlet michael kors outlet
    celine outlet michael kors outlet burberry outlet Giuseppe Zanotti sneakers prada handbags or stop you, don't anxiousness!
    Go play these since it strength as source as often info on your swear reputation, and mental faculty eat term search at whether you are perception to better it.
    populate are much many than the death of the exhibit.

    You ne'er recognise what angles

    Here is my site - oakley black friday

    OdpowiedzUsuń
  5. I am sure this post has touched all the internet users, its
    really really pleasant post on building up new website.

    Here is my web page Recommended Online site

    OdpowiedzUsuń
  6. It's remarkable to pay a visit this site and reading the views of all mates concerning this piece of writing, while I
    am also keen of getting knowledge.

    Feel free to visit my page private plane charters

    OdpowiedzUsuń
  7. 36 years old Associate Professor Ernesto Candish, hailing from Happy Valley-Goose Bay enjoys watching movies like Class Act and Beekeeping. Took a trip to Monastery and Site of the Escurial and drives a Caravan. to

    OdpowiedzUsuń

- Copyright © 2010-2014 Półka pełna komiksów - Ore no Imouto - Powered by Blogger - Designed by Johanes Djogan -