Niemal 15 lat temu za sprawą Japończyka, na stałe mieszkającego w Polsce, pana Shina Yasudy i założonego przez niego studia Japonica Polonica Fantasica, wydano w naszym kraju pierwszy tom komiksu Aż do nieba. Była to pierwsza, oficjalnie wydana w naszym kraju, manga. Przez ten czas przez nasz rynek przewinęło się, aż trzynaście firm zajmujących się wydaniem japońskich komiksów. Dla niektórych z nich był to tylko dodatek do oferty (Kultura Gniewu, Egmont, Hanami) dla inni zaś główne źródło dochodów (JPF, Mangaya). Na dzień dzisiejszy, na naszym rynku działa pięć wydawnictw, które wydają komiksy z Kraju Kwitnącej Wiśni.
Na swoim oficjalnym facebooku wydawnictwo JPF poinformowało nieoficjalnie, że tytułem, który zastąpi Heat będzie Oh! My Goddess, Kosuke Fujishima. Komiks ten opowiada historię Keiichiego Morisato, studenta politechniki i fana motoryzacji. Pewnego dnia omyłkowo wybiera on zły numer i łączy się z Biurem Boskiej Pomocy. W momencie nawiązania połączenia w pokoju naszego bohatera, przez lustro, przedostaje się seksowna boginka, która obiecuje spełnić jedno jego życzenie. Ponieważ, chłopaczyna jest przekonany, że to żart jego starszego kolegi i z powodu mizernego powodzenie wśród płci pięknej prosi Belldandy (przybyłą boginkę) o to by została z nim na zawsze (w końcu raz się żyje). Dziewczę się zgadza, co niestety kończy się to katastrofą, bo regulamin akademika jest dosyć surowy w tej kwestii (zakaz sprowadzania panienek) i Keiichi zostaje wyrzucony na bruk. Summa summarum, nie jest jednak tak źle, jak na pierwszy rzut oka mogło by się wydawać, bo do świątyni w której się osiedlił przybywa coraz więcej pięknych boginek. Seria ta została u nas zawieszona, na 27 tomie, we wrześniu 2005. Chyba jedynie najwierniejsi fani tytułu wierzyli, że zostanie on u nas dokończony, a jednak (być może) stało się. Ostatecznie, każdy z nas chciałby mieć na swojej półce kompletną, ulubioną serię, najlepiej w jednym języku. Oh! My goddess wydawane jest w Japonii od 1988 roku, u nas od 2000, i póki co doczekało się już 42 tomów (czyli tyle co Dragon Ball).