Opuszczenie rodzinnego gniazda nigdy nie jest łatwe. Na ptaka, który zdecyduje się na ten krok, czeka wiele przeciwności. Musi on zadbać o znalezienie miejsca, gdzie spokojnie będzie mógł złożyć skrzydła i się posilić. Rodzice, którzy dbali o niego przez całe jego pisklęce życie, chcą mu pomóc, jednak ono, wiedzione instynktem, musi lecieć samo. Tak mu się przynajmniej wydaje. W życiu każdego ptaka nadchodzi, przecież taki moment w którym, prócz dbania o własny byt, musi zadbać o tego, z którym chce lecieć dalej, ku przyszłości.
Przy okazji zakończenia roku 2010 na wielu portalach poświęconych komiksowi pojawia się wiele zestawień z cyklu TOP (i dalej dowolna liczba, zwykle jest to jednak liczba 10). Wśród prezentowanych w tych zestawieniach tytułów pojawia się jeden przedstawiciel komiksu japońskiego, czyli
Ikigami wydawnictwa Hanami. Osobiście bardzo długo zabierałem się za sięgnięcie po komiksy z tego wydawnictwa. Wreszcie, po ponad rocznych staraniach, udało mi się ten cel zrealizować. Na mojej półce zagościł
Solanin.
Bohaterami tej opowieści jest grupa przyjaciół, która po zakończeniu studiów, z małym wyjątkiem, rozpoczyna swoją przygodę z życiem zawodowym. Nie są oni jednak zadowoleni z tego, co młodym ludziom oferuje japoński rynek pracy. Dziewczyny, Meikio i Ai mogą liczyć jedynie na rolę OL, czyli office lady (odpowiednik naszej sekretarki, jednak o mniejszej odpowiedzialności, której rola ograniczona jest prawie wyłącznie do tego, aby ładnie wyglądać). Chłopaki mają trochę łatwiej. Takeda, pracuje jako ilustrator w jednej z gazet, Billy pomaga ojcu w rodzinnej aptece, natomiast Kato. No cóż, on nadal studiuje, jak sam mówi, na szóstym roku . W wolnych chwilach paczka zbiera się w lokalnym studiu nagraniowym na próbach kapeli
Rotti, którą wspólnie założyli w ramach uczelnianego klubu muzyki rozrywkowej.
Zabierając się do lektury jakiegokolwiek komiksu w pierwszej kolejności zwracamy uwagę na obrazki. Sięgając po komiks japoński, wielu "znawców mangi" wie, czego może się spodziewać. W ich mniemaniu są to wielkie oczy i długie nogi oraz cała plejada pięknych niewiast i chłopców. W przypadku
Solanina, oraz innych pozycji pana Inio Asano, mogą się mocno zdziwić (żeby nie powiedzieć zawieść). Bohaterowie nie są miskami i misterami, ale zwykłymi młodymi ludźmi z którymi czytelnikowi łatwo jest się utożsamić. Wygląd każdego z nich jest inny, nie mamy tu więc do czynienia z zabiegiem znanym chociażby z
Czarodziejki z księżyca, gdzie główne bohaterki różniły się tylko fryzurą.
Czytając komiks nie zauważyłem ani jednego niedorobionego kadru. Wszystkie są zagospodarowane w stu procentach. Tła są bardzo szczegółowe i widać, że akcja dzieje się w jakimś konkretnym miejscu, mającym swój charakterystyczny, niepowtarzalny wygląd, a nie w nieskończonej, białej przestrzeni. Czasem na drugim planie pan Asano umieszcza fotografie robi to jednak, tak umiejętnie, że bardzo ładnie się one wkomponowują i czasem są całkowicie niewidoczne.
Solanin jest zwykłą historią nastolatków wchodzących w dorosłe życie, opowiedzianą w sposób niezwykły. Bohaterowie zmagają się w niej ze zwykłymi problemami ludzi w tym wieku. Nie mamy tu nieprawdopodobnych zdarzeń, czy romansów przeciąganych przez milion tomów. Zamiast tego śledzimy jak bohaterowie radzą sobie ze swoimi problemami. Widzimy ich porażki i małe zwycięstwa z które każdy z nas zna z własnego doświadczenia.
Paradoksalnie opowiedzenie tak prostej historii jest bardzo trudne. Prawdziwość tej tezy potwierdza pierwszy tom komiksu, w którym rozważania nad niektórymi problemami ciągną się niemiłosiernie, a Takeda zaczął aspirować do największego emo-bohatera mangi od czasów Shinjiego z
Evangeliona. Na szczęście w końcówce pierwszego tomu akcja przyspiesza, a czytanie tomu drugiego dostarcza niezapomnianych wrażeń i wzruszeń (tak nawet taki twardziel jak ja, wzruszył się podczas koncertu w finale opowieści). Na szczęście nie zabrakło w tej historii, również sporej dawki, często absurdalnego czy wręcz głupkowatego humoru, ukrytego głównie w tle. Jest to kolejny dowód na to, że pan Asano jest mistrzem drugiego planu.
Na koniec tradycyjnie parę słów o polskim wydaniu. W tym przypadku Hanami odrobiło swoje zadanie celująco. Miękka, usztywniona okładka, śnieżno-biały papier. Rysunki wydrukowane czarnym, a nie czarnawym tuszem. Kartki dobrze poklejone, nie wypadają. Chyba najlepiej wydany komiks w miękkiej okładce stojący na mojej półce. Komiks jest wydany w układzie zgodnym z oryginalnym to znaczy od prawej do lewej. Na ostatniej stronie (czyli dla Europejczyków na pierwszej) znajduje się wskazówka jak czytać komiks, co może bardzo pomóc osobom dopiero rozpoczynającym przygodę z komiks em japońskim. Dodatkowo na końcu pierwszego tomu dostajemy garść wskazówek jak czytać japońskie nazwy.
Fajnie, że mamy w Polsce wydawnictwo wydające takie perełki, odstające od stereotypowej wizji mangi.
Solanin jest jednym z tych tytułów, które mogę z czystym sumieniem, polecić wszystkim fanom literatury obrazkowej. Jest to również tytuł, który poleciłbym do przeczytania osobom, które jeszcze nigdy komiksów nie czytały, z zastrzeżeniem, że osoba ta miałaby 18 lat i więcej, osoby młodsze wiele by z tej mangi nie zrozumieli i straciłyby z niej bardzo wiele.
Jeżeli podobnie jak pani Edyta Geppert "kochasz, życie nad życie", ale nie takie jakim karmią nas telenowele, jest to właśnie to czego szukasz. Zarezerwuj, sobie więc wieczór i pudełko chusteczek. Na pewno nie pożałujesz.
Japonia jest krajem, który lubi się chwalić, że jest jednym z najlepiej rozwiniętych krajów świata, jednak kobiety żyjące w tym kraju mają naprawdę ciężko. Kobieta, która zamiast wychowywać dzieci i zajmować się domem stawia na karierę zawodową, jest bardzo nie mile widziana. Dla młodych kobiet, które dopiero wchodzą w dorosłość zarezerwowane są głównie posady OL.
Solanin został w 2009 roku nominowany do dwóch najważniejszych nagród komiksowych: nagrody Eisnera oraz nagrody Harveya. To tak jakby jakiś film był nominowany do Oskara i Złotych Globów. W 2010 do japońskich kin trafiła aktorska ekranizacja mangi. Jeżeli ktoś miał wątpliwości czy warto się zmierzyć z tym tytułem myślę, że już ich nie ma.
Oprócz
Solanina w Polsce wydano również inny komiks pana Asano,
Osiedle Promieniste. Ja osobiście bardzo bym się ucieszył gdyby Hanami lub inne polskie wydawnictwo, wydało u nas
Oyasumi Punpun. Głównym bohaterem tego komiksu jest chłopak, którego poznajemy w momencie gdy chodzi do podstawówki i śledzimy to jak dorasta. Co ciekawe chłopak i jego rodzina wyglądają jak ptaki, czy też może raczej, my postrzegamy ich jako ptaki, bo dla innych bohaterów tego komiksu są oni najnormalniejszymi ludźmi, ba na niektórych kadrach widzimy przebierającego się Punpuna, którego ubrania "znikają" gdy je założy.
udał Ci się ten prorodzinny wstęp :) zwłaszcza "W życiu każdego ptaka nadchodzi, przecież taki moment w którym, prócz dbania o własny byt, musi zadbać o tego, z którym chce lecieć dalej, ku przyszłości." - rozpłynęłam się (nie znałam się takiego)
OdpowiedzUsuńp.s. ciekawa grafika w tym Solaninie
Muszę przeczytać ten komiks, bo po obejrzeniu 70 odcinków BLEACH-a, gdzie co chwila walczą z jakimś nowym mega silnym wrogiem może to być miłą i ciekawa odskocznia. Swoją drogą lubię od czasu do czasu zobaczyć coś co jest mi bliższe (jakby nie patrzeć wchodzenie w dorosłość każdy przeżywa).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jaras? Czemu tylko 3+ za frajdę?:> recenzją narobiłeś mi smaka a tu patrze.. tylko 3+.. to przez długo rozwijającą się fabułę?
OdpowiedzUsuńDorotko, Jarek po prostu ma warstwy jak cebula :P, do tego mimo ponad rocznej przygody z pisaniem nadal poszukuję własnego stylu. Myślę, że ten post trochę mnie do tego przybliżył :P.
OdpowiedzUsuńGustlik, a propos twojego wpisu przypomniała mi się mała aferka na temat Bleach'a, gdy wyszło na jaw, że kolejne odcinki tej serii, są wymyślane z tygodnia na tydzień. Czyli autor tak naprawdę nie ma pomysłu dokąd dąży jego seria.
Czemu 3+ za frajdę, bo pierwszy tom jest naprawdę ciężki, co nie zmienia faktu, że Solanin jest w czołówce mojego prywatnego rankingu.
Miło mi poinformować, że udało mi się znów zaistnieć w komiksowym półświatku. Fakt napisania prze zemnie recenzji Solanina nie umknął wydawnictwu Hanami, które poinformowało o tym fakcie na swoim BLIP'ie (http://hanami.blip.pl/).
OdpowiedzUsuńGratuluję zauważania i oby takich wiadomości było więcej:).
OdpowiedzUsuńDzięki za informację o tej aferce z Bleach. Szkoda tylko, że twórcy wybrali taką drogę, bo naprawdę lekko mnie już męczy ta walka z coraz silniejszymi przeciwnikami (mimo że nasz bohater już ma jakiś mega poziom).
Pozdrawiam!
Hej gdzie mozna przeczytać oyasumi punpun?
Usuń