Napisane przez: Jarosław Przewoźniak 30 sie 2011

(recenzja obejmuje tomy 1 i 2 polskiego wydania)

Wszyscy jesteśmy zaskoczeni atakiem żywych trupów. Przed chwilą widzieliśmy jak uczniowie jednego z liceów, zorganizowali się w małą grupkę i wspólnymi siłami próbują odeprzeć ich atak. Niestety, nie jest to takie łatwe, gdyż plaga rozprzestrzenia się w niewiarygodnym tempie. Każdy ugryziony, niezależnie od ciężkości obrażeń, umiera i powraca do życia, infekując kolejnych ludzi. Policja i Siły Samoobrony nie są w stanie zapanować nad sytuacją, na całe szczęście media starają się nie wywoływać paniki. Dla wielu z nas jest już jednak jasne, że świat jaki znaliśmy, właśnie się skończył. Sakura, co ci jest? Sakura? Sakuraaa!!!

Kolorowe strony, dają mnóstwo frajdy
Od jakiegoś już czasu widać znaczne ożywienie w szeregach Waneko. Do tej pory można było odnieść wrażenie, że wydawnictwo to, nie do końca zdecydowało, czym chce się zająć. Wśród ich publikacji można było znaleźć komiksy, książki z legendami oraz podręczniki. Dopiero niedawno zweryfikowali oni swoje plany skupiając swoje wszystkie siły na komiksach i od razu postawili na japońskie hity. Jednak, w przeciwieństwie do JPF-u, nie zabrali się oni za tasiemce, ale za serie krótsze, ok. dziesięciotomowe. Oczywiście, większość z nich do tej pory nie została zakończona, więc nie można wykluczyć, że nie zamkną się one w pięćdziesięciu, czy sześćdziesięciu tomach, ale to szczegół.

Jednym z ostatnich tytułów jakie Waneko zaczęło wydawać jest seria Highscool of the dead, braci Daisuke (scenariusz) i Shouji'ego (rysunki) Sato. Akcja komiksu rozpoczyna się w momencie gdy trójka licealistów: Takashi Komuro, Hisashi Igo i Rei Miyamoto, stawia prowizoryczną barykadę, na schodach prowadzących na dach szkoły. Schronili się oni tam, gdyż fala spanikowanych uczniów oraz hordy nieumarłych odcięły im drogę do wyjścia z budynku. Wiedzą jednak, że nie będą mogli tkwić tam w nieskończoność. Ich zapasy są mocno ograniczone, co gorsze jedno z nich zostało ugryzione przez zombie. Prócz nich infekcji uniknęło jeszcze kilku uczniów: mistrzyni Japonii w kendo, Saeko Busujima, genialna Saya Takagi oraz nieustępujący jej na krok, maniak militariów Kouta Hirano. Dodatkowo masakrę przetrwała hojnie obdarzona przez naturę pielęgniarka Shizuka Marikawa. Od tej chwili ludzie ci, aby przeżyć będą zmuszeni połączyć swe siły.

Pewnie wielu z was widziało straszniejsze zombie
Do zakupu serii Highscool of the dead zachęciły mnie bardzo pozytywne opinie fanów oraz objęcie serii patronatem przez magazyn Arigato. Niestety, pierwszy tom zawiódł moje oczekiwania. Świetna okładka, w mojej ocenie chyba najlepsza z dotychczas wydanych japońskich komiksów w Polsce, oraz, podobnie jak w oryginale, kolorowe pierwsze strony, zamiast czarno- białego ksera, zapowiadały świetną rozrywkę.  Jednak im dalej w las tym gorzej. Dialogi prowadzone przez bohaterów są naprawdę kiepskie i odnoszę wrażenie, że były układane naprędce, bez uprzedniego ich przemyślenia. Co gorsza, do przeczytania niektórych dymków niezbędne jest zaaplikowanie tomikowi ćwiczeń rozciągających, co nie koniecznie musi wyjść mu na zdrowie (wina w tym względzie nie leży jednak w większości po stronie polskiego wydawcy). Przesadzone reakcje nastolatków, zamiast pomagać budować napięcie, rozładowują je i sprawiają, że walka o przetrwanie, zaczyna przeradzać się w farsę. Komiksu nie były w stanie uratować, ani ponętne ciała bohaterek, ani zombie, których projekty są po prostu brzydkie. Na plus można zaliczyć jedynie, bardzo pomysłowe rozmieszczenie kadrów, dodaje to akcji dużą dawkę dynamizmu i ułatwia odpowiednie ustawienie kamery. Bolą jednak ubogie tła.

Zombie i cycki
Nauczony, że historii nie można przekreślać na samym jej początku, postanowiłem zaryzykować i zakupiłem drugi tom mangi. W nim uczniowie nareszcie opuszczają teren szkoły i na własnej skórze mogą się przekonać o rozmiarach tragedii. W tym tomie autorzy przestają się skupiać na samych uczniach, ale pokazują również zachowanie i reakcje innych ludzi. Jak łatwo się domyślić będą to działania skrajanie różne. Nasi bohaterowie nieraz będą stawiani przed dylematem uratować siebie czy innych. Akcja komiksu nie koncentruje się na dojściu do tego, skąd wzięła się plaga żywych trupów, ale opisuje walkę o przetrwanie w post apokaliptycznym świecie. Przed czytelnikiem zostaje postawione pytanie: jak szybko człowiek, pod wpływem strachu, może zatracić swoje człowieczeństwo i czy jest on w stanie powstrzymać ten proces. Poprawie uległ również fanserwis, którego już sama obecność wielu razi. Zbliżenia na majtki bohaterek nie wydają się być już tak nachalne. Jednak w tym tomie, bohaterki błyszczeć będą, już również i innymi atrybutami. Nie powinno to, jednak nikogo specjalnie dziwić, bo pan Shouji Sato rozpoczynał karierę jako ilustrator komiksów porno (jap. hentai), więc on po prostu robi to na czym zna się najlepiej.

Dodatkowo na końcu drugiego tomu znajdziemy pełną listę broni jaką udało się zdobyć bohaterom podczas trwania fabuły, wraz z krótkimi charakterystykami oraz komentarzami autora. Natomiast na końcu obu tomów znajdziemy kadry opisujące życie postaci drugoplanowych sprzed plagi oraz notki odautorskie twórców. Żeby nie było nam za mało, już tradycyjnie Waneko dodało jeszcze fanarty polskich fanów serii.

Seria Highscool of the dead spodoba się zwłaszcza męskiej części fanów komiksu. Połączenie zombie z roznegliżowanymi niewiastami to bezsprzecznie, przepis na sukces. Osoby szukające w powieści ilustrowanej przesłania i głębokich treści mogą sobie ten tytuł spokojnie podarować. Ja na pewno będę tę serię kupował nadal, bo ze strony na stronę jest on coraz lepszy. Co z tego, że nie lubię zombie? Z cycków nigdy nie wyrosnę, a seria dostarcza mi ich w ilościach niemalże hurtowych.


Postscriptum

Zombie według haitańskich wierzeń to ożywiony za pomocą czarów kapłana voodoo, człowiek w którego ciele zamieszkał jeden z duchów śmierci zwanych Guede. Istota ta wykorzystywana była głównie do pracy w polu i gospodarstwie. Nakarmiona słoną strawą potrafi otrząsnąć się z zaklęcia i powrócić do grobu. Dla popkultury zombie zostały odkryte w 1968 przez reżysera Georg'ae Romero, który poświęcił im film pt: Noc żywych trupów, będący milowym krokiem w rozwoju horroru jako gatunku. Kolejny ważny krok w popularyzacji ożywieńców został uczyniony  2 grudnia 1983 roku. To właśnie wtedy po raz pierwszy świat ujrzał teledysk do singla Michaela Jecksona pt: Thriller. Jednego z najdroższych i najdłuższych (14 min) klipów w historii. Najbardziej znanym komiksem o zombie są Żywe Trupy (2003- dziś) Roberta Kirkman'a (scenariusz) i Tony'ego Moore'a oraz Charlie'go Adlard'a (rysunki). Japończycy zaś od 2007 roku ekscytują się mangą Highschool of the Dead.

W prawdzie pisałem już o tym wcześniej, ale warto to przypomnieć. Na podstawie komiksu  Highschool of the Dead w 2010 powstała 12 odcinkowa seria anime. Stała się ona znana nie tylko ze względu na niekonwencjonale spojrzenie na opowieść o zombiakach, ale również ze względu na zjawisko nazwane Matrix cycki.  

{ 5 komentarze Dołącz do dyskusji i podziel się swoją opinią }

  1. objęcie serii patronatem przez magazyn Arigato.
    Hyhy, way to go! :D

    Well, mnie pierwszy tom nie zachwycił, bo obejrzałam najpierw anime i to po prostu to samo. Podobno dalej będzie coraz więcej różnic no i jednak kreskówka się urywa. No i w mandze jest więcej Hirano i więcej superfajnych rodziców jednej z głównych postaci, więc czekam niecierpliwie.

    Co z tego, że nie lubię zombie? Z cycków nigdy nie wyrosnę, a seria dostarcza mi ich w ilościach niemalże hurtowych.
    No dla mnie to jest główny ból - wolę gdy cycki są w normalniejszych rozmiarach niż te balony które absolutnie każda dziewczyna mieć musi. No, poza Alice, ale mnie małe dzieci nie interesują. Nie interesują mnie też balony z wodą przyczepione do klatek piersiowych - piersi pani pielęgniarki są tak wielkie, że w wersji animowanej miały swój własny odgłos, a gdy przecież też cycata Takagi spoglądała na nie z zazdrością, facepalmowałam.

    zjawisko nazwane Matrix cycki.
    Trochę mnie rozczarowało, że to była tylko jedna scena w jednym odcinku. Spodziewałam się więcej tego motywu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Po przeczytaniu notki obejrzałem anime i jest to miła odskocznia. Połączenie zombi i bardzo hojnie obdarzonych pań jest oryginalne choć rozbija na moje klimat zaszczucia (zombie atakują, a bohaterka się przewraca, najazd na cycki i klimat się zmienia:)). Nie zmienia to jednak faktu, że dobrze się bawiłem. Dziekuję Jarku za zapewnienie mi 6h dobrej zabawy :D.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. @ SStefania
    Moje gust pokrywają się z gustami naczelnego Arigato, więc w tej kwestii mu ufam. Poza tym prowadzę bloga czyli w założeniu internetowy pamiętnik, więc nie mam zamiaru przejmować się poprawnością polityczną.

    Anime nie oglądałem, ale może znajdę dla niego trochę czasu.

    Ogólnie jak tak się rozpisałaś o tym jakie piersi u kobiet lubisz to zacząłem się zastanawiać nad twoją orientacją. Wiem jednak, że większość dziewczyn nie lubi takich serii, argumentując to tym , że jak będą chciały to sobie obejrzą cycki w lustrze. Przyznam, że jest to mocny argument.

    @ Gustlik
    Odnoszę wrażenie, że wyszła mi dość negatywna recenzja, która... zachęciła Cię do obejrzenia serii telewizyjnej. Przyznam, że jestem trochę w szoku, ale cieszę się, że HOTD przypadł Ci do gustu, mimo wszystko :P.

    OdpowiedzUsuń
  4. kilka słów o cyckach i zachęcisz każdego płci brzydkiej więc się nie dziw ;P
    ja może i bym obejrzała... ze względu na zoombie

    p.s. mniej notek bo nie nadążam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wadimo recenzja to rzecz subiektywna, ale musiałem sprawdzić jak Japończycy stworzą zombi apokalipsę.

    Oj, tam zaraz słowa o cyckach. Taka konwencja tego nurtu w anime (mam nadzieję że wyraziłem się poprawnie), a poza tym kto ich nie lubi (rozmiar to już kwestia gustu:D).

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

- Copyright © 2010-2014 Półka pełna komiksów - Ore no Imouto - Powered by Blogger - Designed by Johanes Djogan -