Napisane przez: Jarosław Przewoźniak 28 paź 2011

Najnowsza gra studia Rocksteady, Batman: Arkham City jest już w sprzedaży, jednak cieszyć się nią mogą na razie jedynie posiadacze konsol (według najnowszego raportu Worner Bros. jest ich już ponad 4 mln). My, pecetowcy musimy jeszcze trochę poczekać. Dlatego na osłodę życia postanowiłem nabyć komiks traktujący o najsłynniejszym przeciwniku nietoperza. Nie został on jednak wydany w związku z premierą gry, ale z racji wizyty w naszym kraju Brian'a Azzarello, scenarzysty 100 naboi oraz Jokera.

Nikt nie wie jak do tego doszło, jednak ciężko sprzeczać się z faktami. Jokera wypuszczono z Arkham. Do odebrania go z więzienia zgłosił się niejaki Jonny Frost. Ten młody gangster nie zrobił tego bez powodu. Jego marzeniem jest stać się takim jak Joker. Szanowanym przez wszystkich, niekwestionowanym władcą Gotham. Niestety, rzeczywistość jest z goła odmienna. Pobyt w odosobnieniu spowodował, że królestwo klowna zmalało. Jego współpracownicy podzielili między siebie jego włości, jemu pozostał zaś, jedynie skromny nocny klub, przynoszący mizerne zyski. Coś takiego nie wzbudza szacunku nawet w oczach najmizerniejszych bossów półświatka. Joker, jednak nie ma zamiaru tego tak zostawić. Z pomocą Killer Croca i Harley Quinn ma on zamiar odzyskać to co należy do niego. Czynny udział w tym przedstawieniu weźmie Jonny Jonny, który z czasem zacznie rewidować swoje marzenia.

Przyznam, że najnowszy komiks z serii Obrazy grozy kupiłem z głodu. Kumpel już od kilku dni pyka w B:AC. Przeczytałem też już kilka recenzji tej gry, których puenta brzmiała mniej więcej tak: "chciałem się czegoś przyczepić, ale naprawdę nie ma czego". Mimo to wcale tego zakupu nie żałuję. Po pierwsze ze względu na świetną oprawę graficzną stworzoną przez pana Lee Bermejo. Podczas trwania historii napotkamy całą masę złoczyńców grających pierwsze skrzypce w Gotham. Każdy z nich narysowany jest z niezwykłą dbałością o szczegóły. Nie mówię tylko o samym ich wyglądzie, ale o ich sposobie poruszania się, czy mimice. Obserwując te ruchy można w dosyć łatwy sposób określić charakter postaci. Tchórzliwy Pingwin, chodzi zgarbiony z charakterystycznym grymasem mówiącym, "ja się im jeszcze odegram". Dwie Twarze jest zawsze dumny i wyprostowany. Z niczym się nie spieszy, gdyż wie, że i tak osiągnie to co sobie zamierzył. Delektuje się każdą chwilą prowadzącą go do celu. Jedyny zgrzyt to projekt postaci Killer Croc'a. Choroba skóry, która doprowadziła do jego psychozy nie jest tak widoczna, gdyby próbował wmieszać się w tłum nie miałby z tym większego problemu. Jest to jednak powrót do klasycznego wyglądu tej postaci. Największe brawa należą się jednak panu Bermejo za projekt Harley Quinn. Właściwie ta damulka nie dostała w historii o Jokerze za dużej roli, ale prawie wszystkie ujęcia z jej udziałem są narysowane niezwykle starannie i zmysłowo. Przyznam, że już dawno nie widziałem w komiksie tak ponętnej bohaterki. Wszyscy wymienieni przeze mnie bohaterowie, bez wyjątku, prowadzą swoją przestępczą działalność w Gotham. Miasto to, podobnie jak bohaterowie, zostało pokazane bardzo sugestywnie. Wraz z Jonnym poznajemy tę jego część, gdzie żaden rozsądny człowiek się nie zapuszcza, a jeżeli już musi, to na pewno nie chodzi tam sam. Odwiedzi on rzeźnię, gdzie ukrywa się Croc, biura Pingwina i Two Face'a, a także inne lokale, gdzie ubija się podejrzane interesy. Wszystkie te miejsca, narysowane są z niezwykłą dbałością o detale. Co więcej, są bardzo różnorodne. Wszystko to tworzy świetny klimat powieści noir. Jedyny zgrzyt jeżeli chodzi o stronę graficzną to miejscami puste tła. Na całe szczęście ich ilość nie jest rażąco duża.

Przyjrzyjmy się teraz tytułowemu bohaterowi tej opowieści. Po wyjściu z więzienia Joker zastaje swoje królestwo w totalnej ruinie. W tej sytuacji reaguje on nadzwyczaj trzeźwo, pozbywajac się ludzi odpowiedzialnych za ten stan rzeczy. Robi to w najlepszy ze znanych mu sposobów, wielu jego byłych współpracowników nie odnaleziono. Mimo to, jego działania wydają się być przemyślane. W ich zrozumieniu pomagają nieco komentarze Jonnego. Nadal, również dowcipkuje w swój specyficzny sposób. Z czasem jednak w Jokerze coś pęka. Jego działania nadal wydają się być przemyślane. Jednak główny cel gdzieś się gubi. Między tymi wydarzeniami pojawia się postać Jonnego Frosta. Nieco naiwnego, ale bardzo ambitnego gangstera, będącego narratorem tej opowieści. Wszystko to, było by jednak na nic, gdyby nie zostało wplecione w odpowiednią fabułę, a ta trzyma nas w napięciu od samego początku. Azzarello w niezwykły sposób potrafił wykreować, tę ciemną stronę naszego życia. Co ciekawe, pokazuje ją przez pryzmat człowieka, może nie do końca dobrego, ale na pewno zafascynowanego złem. Nie jest to jednak opowieść, która każe nam myśleć, że ten świat jest przeżarty niegodziwością, wręcz przeciwnie. Mimo terminowania u Jokera, Jonny Jonny nie potrafi stłumić w sobie człowieczeństwa. Początkowo stara się on być taki jak jego idol. Jednak wraz z upływem czasu zaczyna dostrzegać, że ta droga nie specjalnie mu odpowiada. Mimo przewijania się przez komiks całej masy złoczyńców, to tylko Joker wydaje się być naprawdę podatny na to co zło robi z człowiekiem, co więcej zupełnie mu to nie przeszkadza. Jako przykład podam genialną scenę w której jeden ze złoczyńców nie mogący wytrzymać szaleństwa klowna prosi o pomoc osobę z którą toczy otwartą wojnę. Oczywiście nie można zapomnieć o Mrocznym Rycerzu. Na całe szczęście nie zdominował on tej opowieści. Co więcej pojawia się on dopiero na końcu komiksu, będący swoistą puentą dla tej historii, nieco może wyświechtaną, ale mimo to pasującą do opowieści.

Joker jest kolejnym komiksem wydanym u nas w formie all inclusive. Twarda okładka ze szczerzącym się w demonicznym uśmiechu głównym bohaterem opowieści. Mocno wszyte w nią kolorowe strony, wydrukowane na lakierowanym papierze, raczej nie opuszczą swoich koleżanek, nawet po wielokrotnym przewertowaniu albumu. Co do polskiego przekładu, też się za bardzo nie ma czego przyczepić. Być może, oprócz biografii twórców, warto by było dodać więcej bonusów, np.: w postaci okładek wydania zeszytowego, ale ostatnio jakoś nie za bardzo możemy na to liczyć.

Jak to powiedział Ferb "tak naprawdę kochamy super łotrów", czy jakoś tak. Dlatego przyjemnie czyta się nam historię z kimś złym w roli głównej. Niewiele jest jednak komiksów pokazujących pracę jemu podobnych, tak szczegółowo, dlatego tym bardziej polecam Jokera. Polecam ten tytuł również osobą, nie koniecznie interesującym się komiksem superbohaterskim, ale lubiących kryminały i opowieści w stylu noir. Na pewno nie będziecie zawiedzeni.

{ 4 komentarze Dołącz do dyskusji i podziel się swoją opinią }

  1. Jestem świeżo po lekturze rzeczonego komiksu:) co do rysowników to muszę się zgodZić... oddanie sposobu poruszania się w komiksie nie jest rzeczą łatwą ale tutaj się udało w 100%. Co do samej historii nie mam większych zastrzeżeń, oprócz tego, że samo szaleństwo Jokera nie zostało według mnie zbyt dobrze wyeksponowane. Być może winę za to ponosi kuracja jaką (być może - tego komiks nie mówi) przeszedł w Azylu Arkham? Trudno stwierdzić jednoznacznie. Dla mnie cały komiks był jak świetny dowcip, dający nadzieję na świetną puentę. Lecz ta okazuje się "jedynie" dobra:) Joker sam w sobie jest wielce intrygującą postacią i naprawdę wdzięczny jestem za tą wycieczkę do jego umysłu:) co do tłumaczenia... mam wrażenie, że po angielsku dowcipy Jokera były odrobinkę lepsze... Ale to już takie moje zboczenie zawodowe:)

    OdpowiedzUsuń
  2. przeczytałem "Jokera" wracając z Lodzi do Poznania zaraz po 22 MFKiG. to było miesiąc temu, ale nadal jestem pod wrażeniem historii stworzonej przez B.A., a Harley Quinn jest b. smacznie narysowana ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moim zdaniem Piotek zakończenie jest super, Bo pojawia się Ultramarin i robi to co umie najlepiej;)

    OdpowiedzUsuń
  4. O galerie wydań zeszytowych byłoby wyjątkowo ciężko, bo "Joker" wyszedł od razu jako graphic novel.

    OdpowiedzUsuń

- Copyright © 2010-2014 Półka pełna komiksów - Ore no Imouto - Powered by Blogger - Designed by Johanes Djogan -