Rok 2011 przejdzie do historii jako rok, w którym wielu złych ludzi pożegnało się z życiem. Wszytko zaczęło się już 17 grudnia 2010, kiedy to ciemiężony lud Algierii powiedział dość, trwającemu w tym kraju od 1992 roku stanowi wyjątkowemu. Protest ów rozlał się na kolejne 18 krajów Czarnego Kontynentu oraz Azji dając początek Arabskiej Wiośnie, trwającej do dziś (może to właśnie stąd, ta wiosenna aura za oknem). To właśnie w czasie jej trwania, 20 października, zginął, propagator bunga- bunga, Muammar Kaddafi. Wcześniej, bo 2 maja, z rozkazu laureata Pokojowej Nagrody Nobla bohatersko, chowając się za żoną, zginął Osama bin Laden. Natomiast z końcem roku (tj.: 17 grudnia) z życiem pożegnał się drugi z koreańskiej dynastii Kimów, Kim Dzong Il.
Jak widzimy dla demokratycznego świata, był to rok bardzo udany. Jednak dla mnie i dla Ciebie, pewnie też, Drogi Czytelniku, istotniejsza jest odpowiedź na pytanie: jak my, fani japońskiego komiksu w Polsce, będziemy wspominać ten, 2011 rok? Przede wszystkim, w mijającym roku, zwiększyła się konkurencyjność wydawnictw mangowych, które coraz śmielej poczynają sobie również, wśród zadeklarowanych komiksiarzy, którzy powoli przestają się wstydzić tego, że na ich półkach z komiksami obok: Sandmana, Ligi Niezwykłych Dżentelmenów i Osiedla Swoboda, stoją teraz: Pluto i Uzumaki. Zmienia się również, układ sił na samym ryku mangowym. Powoli kończy się okres dominacji JPF-u, któremu depczą po piętach Hanami i Waneko, które postanowiło, nieco zmienić swoją strategię sprzedażową poprzez wprowadzenie do swojej oferty hiciorów z Kraju Wschodzącego Słońca. Widać również, że po 15 latach obecności mangi na polskim rynku, czytelnicy zaczynają dorastać i coraz chętniej sięgają po poważniejsze tytuły, czego dowodem jest utrzymanie się na naszym rynku wydawnictwa Hanami, nieco przygniecionego przez niepłacący za sprzedawany towar Empik (zresztą odczuły to wszystkie wydawnictwa).
|
Żegnajcie, polscy wydawcy anime |
Na pewno, źle mijający rok, będą wspominać fani japońskiej animacji. Z naszego rynku wycofali się wszyscy gracze i póki co nie ma żadnych sygnałów, które miały by potwierdzić, że w nadchodzącym roku ma się to zmienić. Jedynym pozytywnym, choć też nie do końca, wydarzeniem w tej materii było wietrzenie magazynów przez Kaze i Anime Gate, dzięki któremu po naprawdę okazyjnej cenie można było uzupełnić swoją kolekcję o taki hiciory, jak: Code Geass, Utena czy Evangelion 1.11.
W zeszłym roku na tym blogu pojawiło się zestawienie pięciu, moim zdaniem, najlepszych wydawnictw komiksowych w Polsce. Dziś natomiast, z racji faktu, iż Półka... w mijającym roku skręciła mocno na wschód, zaprezentuję Wam, Drodzy Czytelnicy, ranking wydawnictw mangowych. Tym razem jednak nie będzie to zestawienie najlepszej piątki, ale wszystkich graczy, którzy w tym roku postanowili wydać na nasz rynek japońszczyznę.
Top 6 wydawnictw mangowych w Polsce
--. Omikami
Największa niewiadoma w zestawieniu. Wydawnictwo ma zamiar wydawać w naszym kraju komiksy z gatunku yaoi (romans męsko- męski) i to nie tylko z Kraju Kwitnącej Wiśni. Wielu wieszczy im koniec, jeszcze przed wydaniem pierwszego komiksu. Na chwilę obecną, wydali oni jedynie opowiadanie Anny Andrew
pt.: Kroniki Niebios o którym pisałem tutaj. Wydawnictwo wystartowało również, ze sklepem internetowym Sutoru.pl w którym będzie można zamawiać tytuły wydane przez Omikami. Trzeba również nadmienić, że wydawnictwo rozpisuje całą masę konkursów: na opowiadanie (zwycięskie prace zostaną wydane w analogii, której premiera odbędzie się już w styczniu na warszawskim PAConie) i na rysunek. Na stronie wydawnictwa można znaleźć również, paski komiksowe polskich yoistek, niekiedy mocno erotyzujące (żeby nie powiedzieć, że to porno w najczystszej postaci). W Wigilię natomiast, wydawnictwo ogłosiło, że jest już o krok od sfinalizowania rozmów z Japończykami i, że w przyszłym roku ruszy kolejna ankieta na projekt ekstra.
Moja prognoza na kolejny rok: Fanki yaoi w Polsce wydają się być mocno wygłodniałe, więc kto wie, może w przyszłym roku wydadzą więcej niż jeden tytuł i utrzymają się na polskim rynku. Jednak, aby tak się stało, ich pierwszy tytuł musi być wydany perfekcyjnie, inaczej internauci zjedzą ich, nawet nie na główne danie, ale na przystawkę.
5. Egmont
Moim zdaniem największe rozczarowanie mijającego roku. Nie tylko patrząc przez to co japońskiego wydali, ale na to co w ogóle wydali. W 2011 roku Egmont całkowicie zmienił strategię i zaczął wydawać głównie komiksy dla mas: Kaczory Donaldy, Star Warsy i Fantasy Komiksy. Ogłosił również, wszem i wobec, że kończy z wydawaniem komiksów japońskich, aby kilka dni później wydać kolejne mangi, co kompletnie zdezorientowało fanów i obnażyło marne zdolności marketingowe wydawnictwa. Ostatni japoński komiks wydali oni we wrześniu (Miecz Nieśmiertelnego #21). Zastanawiam się, jaka była sprzedaż tego tytułu, skoro potencjalni czytelnicy zostali wcześniej poinformowani, że nie będą w stanie go do końca skompletować. W listopadzie Egmont wydał także komiks mangopodobny, czyli kolejny tom Usagi Yojimbo.
Moja prognoza na kolejny rok: Serie rozpoczęte być może zostaną wydane do końca, co byłoby zgodne z dotychczasową polityką wydawnictwa. Mogą jednak, podzielić one los Sagi o Potworze z bagien, którego kolejne tomy wychodziły w odstępstwie jednego roku, aby ostatecznie zniknąć z rynku.
4. Studio JG
Studio dobrze rozpoczęło rok, wydając w styczniu pierwszy tom długo zapowiadanego Drug On. Kolejny miesiąc przyniósł premierę Croquis'a i mogło się wydawać, że firma Yanka wreszcie stanęła na nogi. Nic bardziej mylnego. Kolejne miesiące przyniosły druzgocącą porażkę w postaci przegranej batalii z Waneko o Kuroshitsuji, który okazał się wielkim hitem (kilka dni po premierze Waneko ogłosiło, że jest zmuszone zrobić dodruk, bo pierwsze wydanie zostało już wyprzedane). W sierpniu Studio zapowiedziało trzy nowe tytuły i kontynuację dwóch kolejnych, które od razu, w całości, można było zamówić w formie prenumeraty. Tymi tytułami są: The Innocent,
Heart No Kuni No Alice (polski tytuł:
Alicja w krainie serc) oraz
Otome Yōkai Zakuro (o wszystkich pisałem
tutaj)
. Dwa pierwsze z nich zostały wydane odpowiednio w listopadzie i grudniu.
Moja prognoza na kolejny rok: Wygląda, że problemy z terminowością powoli odchodzą w zapomnienie (styczniowy numer magazynu Otaku już jest, a mamy grudzień, coś takiego nigdy nie miało miejsca!). Jeżeli te prognozy rzeczywiście się potwierdzą, to Studio JG ma szansę stać się liczącym graczem na rynku mangi w Polsce.
3. Hanami
Przyznam, szczerze, że przez większą część roku myślałem, że to właśnie temu wydawnictwu przypadnie palma pierwszeństwa w tym zestawieniu. Tak się jednak nie stało i Hanami znalazło się "tylko" na trzecim miejscu. Wydawnictwo pana Radosława Bolałka rozpoczęło rok, od wydania w lutym drugiego tomu
Pitu Pitu, bardzo ciekawego tytułu, przybliżającego czytelnikowi japoński folklor. Kolejny miesiąc, przyniósł chyba najlepszą mangę wydaną w Polsce w 2011, czyli pierwszy tom fenomenalnego
Pluto (jeżeli któryś z czytelników jeszcze nie zna tego tytułu, to radzę szybko nadrobić tą zaległość). Do dzisiaj wydano już cztery z ośmiu tomów tego cuda. Kolejny już w marcu. Następne miesiące były już nieco gorsze. W wakacje Hanami postanowiło uderzyć w komiksowy rynek "niemangowy", wydając
Biblię Simona Bisleya i
Czerwone króliki, chińskiej artystki RongRong Luo. Po chudym trzecim kwartale, wydawnictwo skupiło się na kontynuacji
Ikigami i
Pluto. Jeszcze gorzej wydawnictwo poczynało sobie na rynku czeskim, na którym w 2011 wydało jedynie drugi tom
Pitu Pitu. Za to rok 2011 na na plus może sobie zapisać sam Radosław Bolałek, który wziął udział w projekcie
1001 komiksów, które musisz przeczytać przed śmiercią.
Moja prognoza na kolejny rok: Kończą się
Pluto i
Ikigami, więc zapewne wydawnictwo zaskoczy nas jakąś nowością, nastąpi to jednak najpewniej dopiero w drugiej połowie 2012 roku. Ja, osobiście nie mam wątpliwości, że kolejne tytuły, będą co najmniej tak dobre, jak te poprzednie.
2. JPF
Walka o palmę pierwszeństwa była niezwykle zacięta. Ostatecznie jednak, wydawnictwo pana Shina Yasudy, wylądowało na drugim miejscu. Trzeba przyznać, że pod względem marketingowym wydawnictwo wykonało kawał świetnej roboty. Dwie ankiety: na kolejną Mega Mangę i następcę
FMA, zelektryzowały fandom, tym bardziej, że wydawnictwo ogłosiło, że postara się wydać wszystkie mangi, które startowały w tym pierwszym plebiscycie. Największym sukcesem wydawnictwa, było bez wątpienia, wydanie w czerwcu, po trzyletnich zapowiedziach, horroru
Uzumaki, który był chwalony praktycznie przez wszystkich. Po za tym, zgodnie z przewidywaniami, JPF kontynuuje całą masę tasiemców, cieszących się niesłabnącą popularnością, o czym świadczy fakt, że dwa z nich (
One Piece i
Bleach) można zamawiać dwa tomy do przodu. Ostatnio było tak, chyba przy okazji wydawanego również, przez to wydawnictwo
Dragon Balla. Jako niespodziankę, można wydawnictwu zapisać kontynuację (rozpoczętą już na początku 2010 roku) i zakończenie świetnej mangi
Heat, niestety u nas mało popularnej i zapowiedź kontynuacji
Oh! My Goddess!. Niestety, koniec roku spowodował znaczne wyhamowanie i w rezultacie nie zrealizowanie wszystkich zapowiedzi wydawniczych. Spowodowane to było chorobą tłumacza Pawła Dybały. Na osłodę JPF wydał kolejny, 52, tom
Naruto z dwumiesięcznym wyprzedzeniem.
Moja prognoza na kolejny rok: Co najmniej dwie Mega Mangi,
One Piece i
Bleach co miesiąc oraz zakończenie
Naruto w Japonii. No co!? Z natury jestem optymistą.
1. Waneko
Dla niektórych zapewne spora niespodzianka. Nie oszukujmy się jednak, nowoczesne firmy stawiają przede wszystkim na marketing, a to warszawskiemu wydawnictwu udało się jak nikomu innemu w 2011 roku. Cztery nowości (
Pamiętnik Kociłapki,
Highschool of the dead,
Special A i
Kuroshitsuji), będące niemal w całości światowymi hiciorami. Szybkie odpowiedzi na ruchy największego konkurenta, czyli JPF'u (Waneko ogłaszało nowości, zaraz po rozpisaniu przez Mierzyńskie wydawnictwo kolejnych ankiet), zapowiedź kolejnych dwóch nowości na kolejny rok (
Dengeki Daisy i
Battle Royale), a pewnie to nie wszystko, bo do finału zmierza
Wampirzyca Karin. Jak by tego było mało, to praktycznie od sierpnia wydawnictwo, wręcz zasypuje nas, kolejnymi tytułami, wydając ich od dwóch do czterech w miesiącu.
Moja prognoza na kolejny rok: Tylko koniec świata, zapowiadany na kolejny rok, może zrzucić Waneko z fotela lidera. No, chyba, że coś zmienią w polityce wydawniczej, w co, osobiście wątpię.
Na koniec jeszcze, cytat roku odnoszący się do komiksu. Przyznam, że trochę się bałem, czy w tym roku takowy się znajdzie, bo ten pojawił się dosłownie kilka godzin temu.
Cytat roku dotyczący komiksu:
Magia komiksu to bezruch, który tworzą.
Marcin Zembrzuski w komentarzach do artykułu
umieściłem "Spiralę" i serię "Pluto" 10 najlepszych niepolskich komiksów mijającego roku i się tego nie wstydzę.
OdpowiedzUsuńbardzo jestem ciekaw następnych pozycji z cyklu Mega Manga!
wydawnictwo Egmont zapowiedziało definitywne zamknięcie "Sagi o potworze z bagien".
a czy czasem autorem "Czerwonych Królików" nie jest kobieta?
Dzięki za zwrócenie uwagi, tak Rongrong Luo jest kobietą, słowa "Chińczyk" użyłem w znaczeniu "mieszkaniec Chin", bo "Chinka" mi jakoś nie pasowało. Jednak, aby nie było dalszych nieporozumień zmieniłem to już na "chińska artystka".
OdpowiedzUsuńWszystko fajnie, elegenckie podsumowanie, tylko ja uważam, że Fantasy komiks i komiksy Star Warsowe są jak najbardziej w porządku ;)
OdpowiedzUsuńMi się podobają, np. odkrywanie powiązań w komiksach SW do całego uniwersum - przyjemność :)
Radek
Wcale nie uważam, że wydawanie Kaczora Donalda, czy Fantasy Komiks oraz Star Wars, jest złe. Przecież ich czytelnicy mogą, prędzej czy później, zwiększyć grono czytelników innych tytułów (sam zaczynałem od KD). Uważam jednak, że zachwiana został równowaga i komiksów dla mas jest za dużo w stosunku do innych tytułów.
OdpowiedzUsuńNawiązując do wstępu, to wiele mang (m.in. Akira, Battle Angel Alita, GitS, Dragon Ball, Heat, Eden, Kozure Okami)dumnie pręży grzbiety na moich półkach i nigdy się tego nie wstydziłem jako komiksiarz. Kurde, nawet mam gdzieś w jakimś kartonie wszystkie tomy Czarodziejki z Księżyca... :)
OdpowiedzUsuńA wracając do samego rynku. Mam wrażenie, że wydawnictwa komiksowe mają problem, bo w zasadzie wszystkie tytuły kultowe, przełomowe, epokowe itp. zostały już u nas wydane - ciężko jest teraz trafić w jakiś nowy, świeży tytuł bez udziału znanego (kultowego) nazwiska, który utrzymał by się na naszym rynku. Inaczej sprawa ma się z wydawcami mangowymi. Oni zaczynali od pulpy, targetowali w młodszych czytelników, a teraz, siłą rzeczy ci czytelnicy dorastają, jest zapotrzebowanie na "cięższe" tytuły - jest i więc okazja aby wydawać coraz ciekawsze, lepsze mangi.
I tak i nie. Zgodzę się, że komiks japoński to nadal novum na naszym rynku i, że "dorasta" on wraz z polskim czytelnikiem. Tu ma przewagę nad tytułami z innych stron świata, które są z nami dłużej. Nie zgodzę się, jednak z tym, że wszystko co najlepsze zostało już u nas wydane.
OdpowiedzUsuńOsobiście myślę, że największym problemem jest nadal sposób patrzenia na komiks w ogóle, oczami zwykłego Kowalskiego, który nadal widzi w tym medium "rozrywkę wyłącznie dla dzieci". Ale czy to się zmieni zależy wyłącznie od nas.