Napisane przez: Jarosław Przewoźniak 20 lip 2013

(recenzja obejmuje trzynasty tom Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela)

Liczba trzynaście większości ludzi kojarzy się pechowo. Może właśnie dlatego na przekór tym insynuacjom wydawnictwo Hachette zdecydowało, że to właśnie oznaczony tym numerem tom Wielkiej Kolekcji, będzie zawierał najlepszą opowieść w całym dorobku Domu Pomysłów. 

Muszę się Wam przyznać Drodzy Czytelnicy, że zabierając się do tej recenzji stanąłem przed nie lada dylematem. Z jednej strony obiecałem sobie, że zrecenzuję wszystkie tomy Wielkiej Kolekcji... . Z drugiej zaś, część z tych historii została już w Polsce wydana i w rezultacie opisana przeze mnie już wcześniej, a nie bardzo mam ochotę oceniać drugi raz tego samego. Na szczęście w przypadku Marvels, problem ten rozwiązał się niejako sam z racji dużej ilości dodatków dodanych do tego wydania. Dlatego też zamiast standardowej recenzji skupię się tylko i wyłącznie na tej części komiksu. Jeżeli jednak mimo wszystko Drogi Czytelniku chciałbyś dowiedzieć się czegoś więcej o tej niesamowitej historii klikaj tutaj.

Zanim rysownik postawi pierwszą kreskę, która stanie się częścią składową wiekopomnego dzieła musi on najpierw zebrać odpowiednią ilość materiałów. W przypadku Marvels scenarzysta Kurt Busiek i rysownik Alex Ross musieli przekopać całą masę archiwalnych zeszytów o przygodach Marvel'owskich trykociarzy i znaleźć sieć powiązań między nimi. Wbrew pozorom nie było to, aż takie trudne, bo uniwersum Domu Pomysłów z założenia jest wewnętrznie spójne. Nie mniej jednak zdarzają się w nim pewne nieścisłości. O tym jak poradzili sobie z tym twórcy przeczytacie w ich komentarzach znajdujących się pomiędzy kolejnymi rozdziałami komiksu. Jednak nie tylko oni postanowili napisać coś od siebie odnośnie tego dzieła. Prócz nich dokonali tego również Stan Lee, człowiek który w dużej mierze odpowiada za sukcesy wydawnictwa w srebrnej erze komiksu oraz John Romita, przez wielu uważany za najlepszego rysownika, przygód Spider-Mana w historii. Wszystkie te materiały zawierają całą masę przemyśleń na temat serii i pozwalają dojrzeć więcej na kolejnych kadrach komiksu.

Prócz tego w trzynastym tomie Wielkiej Kolekcji... znajdziemy również obszerny materiał w którym Alex Ross zdradza tajniki swojego zawodu. Wywód ten zilustrowany jest dużą ilością zdjęć i pierwotnych szkiców poszczególnych kadrów oraz okładek kolejnych zeszytów. Myślę, że jest to gratka nie tylko dla fanów tego rysownika, ale również dla osób, które widzą swoją przyszłość na podobnym stanowisku, gdyż mogą choć trochę przyjrzeć się pracy prawdziwego eksperta w tej dziedzinie.

Marvels świetnym komiksem jest. Nie ma się co nad tym rozwodzić, bo takie są fakty i basta. Do tego Hachette zdecydowało się  nie podnosić ceny komiksu, mimo, że jest to bez wątpienia najbardziej obszerna historia wchodząca w skład kolekcji. Dlatego też nie skąpcie grosza i kupujcie Marvels, bo naprawdę warto.


Dodaj komentarz:

Subskrybuj post | Subskrybuj komentarz

- Copyright © 2010-2014 Półka pełna komiksów - Ore no Imouto - Powered by Blogger - Designed by Johanes Djogan -