Napisane przez: Jarosław Przewoźniak 5 mar 2013

(Recenzja obejmuje drugi tom Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela)

Benetechu, instytucie badań nad innowacyjnymi lekami już od dawna nikogo nie ma. Wszyscy poszli do domów, zmęczeni kolejnym dniem niekończącej się walki o ludzkie życia. Ich życie również jest ważne, o czym nie dawali im zapomnieć ich współmałżonkowie. Trudno jest być Prometeuszem naszych czasów. Jednak z wnętrza jednego z laboratoriów cięgle dobiega słabe światło. Słychać słaby odgłos uderzających o siebie probówek i cichy, kobiecy oddech. To ta Hinduska, która po fiasku badań nad szczepionką przeciwko wirusowi Dziedzictwa, postawiła sobie nowy cel. Nagle, ciemność nocy rozrywa krzyk. Każdy obywatel tego kraju dobrze zna ten okrzyk. To okrzyk zwycięstwa. 

Zmutowany gen jest niczym więcej jak tylko chorobą. Zakłóceniem zwyczajnej aktywności komórkowej. Ale teraz nareszcie... Odkryliśmy na to lekarstwo.
dr Kavita Rao

Gdy tworzy się grupę super bohaterów problem jest zawsze ten sam. Należy wymyślić dla niej odpowiedniego przeciwnika. Niemal na wstępnie eliminuje się pojedynczego superłotra, bo musiałby on być naprawdę mocno napakowany (a przez to bardziej nierealny, niż dopuszczają to superbohaterskie normy) i, jeżeli ma się do czynienia z uniwersum zamieszkałym przez wielu bohaterów, należy wymyślić dobry powód dlaczego nie wpada on też innych. Najlepszym pomysłem, więc byłoby postawienie przeciwko grupie innej grupy, to jednak wydaje się zbyt banalne. To może skonfrontować ich z całą rasą, najlepiej taką pozaziemską? To brzmi już nico lepiej, ale wydaje mi się, że idziemy w złym kierunku. Może, więc skonfrontować ich z czymś małym? Tak małym jak wirus? To co piszę może się wam wydawać sprzeczne z tym co napisałem we wstępnie. Jednak, aby dobrze odnaleźć się w kolejnym tomie Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela, należy wyjść od wydarzeń poprzedzających te z Obdarowanych. Pomysł na wirusa narodził się w 1993 roku i był ciągnięty przez Marvela przez niemal 8 lat. Jego pierwsza wersja została rozpylona przez terrorystę z przyszłości, Stryfe'a. Wirus ten działał wyłącznie na mutantów, nie powodując żadnych zmian w ciałach nie-mutantów, dzięki czemu była to idealna broń w walce z odmieńcami. Po ośmiu latach badań dr McCoy "Bestia" korzystając z wiedzy zamordowanej dr McTaggert opracował szczepionkę na wirusa, jednak, aby była ona skuteczna, potrzebny był niedawno zmarły od wirusa mutant. Nie chcąc czekać na kolejne postępy w badaniach jeden z X-men, Colossus postanowił poświęcić swoje życie w celu ocalenia pozostałych przedstawicieli gatunku. Jego śmierć nie była nadaremna, gdyż pozwoliła ona na opracowanie skutecznego lekarstwa. Wydarzenia te spowodowały jednak, że pojawiła się idea leczenia mutacji w sposób farmakologiczny, bo należy nadmienić, że nie wszyscy mieszkańcy Ziemi byli zadowoleni z tego, że są odmieńcami. Kolejne lata nie były bynajmniej dla X-men łatwe. Z życia publicznego wycofał się profesor Xavier i po raz kolejny zginęła Jean Gray (Feniks). Mimo to jednak, idea grupy była wciąż żywa i niegdysiejszy przyjaciele, postanowili znów się zjednoczyć, tym razem wokół szkoły Xaviera.

(...) to co chcę powiedzieć, będzie jeszcze bardziej niedorzeczne. Ale i tak to powiem. Jesteśmy drużyną.

Scott Summers "Cyklop"

Tu wreszcie dochodzimy do Astonishing X-men: Obdarowani, za którego fabułę i oprawę graficzną odpowiadają odpowiednio: Joss Whedon i John Cassaday i należy im oddać, że w prezentowanej historii bardzo dobrze poradzili sobie z inną bolączką opowieści o supergrupach, czyli z ich składem. Wielu scenarzystów poddaje się chęci wprowadzenia do drużyny jak największej ilości postaci. Oczywiście Whedon miał nieco ułatwioną sprawę, bo budował drużynę od samych podstaw, poza tym wielu mutantów w tym okresie uchodziło za martwych. Jednak i tak mógł do niej wrzucić piętnastu superherosów i posłać ich w świat. Takie rozwiązanie od razu sprawiłoby, że część członków drużyny stałaby na uboczu, pojawiając się jedynie wtedy, gdyby zachodziła potrzeba zwiększenia siły ognia, a o rozbudowie ich charakterów w ogóle nie byłoby mowy. Na całe szczęście twórca Buffy poszedł inną drogą. Zebrał on w jednej drużynie bohaterów, którzy nie powinni się ze sobą nudzić. Głównie dlatego, że postaci te, specjalnie za sobą nie przepadają. Można zadać sobie pytanie: jakim cudem tacy ludzie w ogóle zgodzili się ze sobą współpracować. Cóż, komiks ten nie odpowiada na to pytanie. Jednak nie trudno można domyślić się intencji autora, gdyby wszyscy członkowie drużyny byli ze sobą zgodni, opowieść tylko by straciła. Tak więc przyjrzyjmy się nieco naszej X-ferajnie. Płeć piękną w drużynie reprezentują Emma Frost, władająca szeroko pojętą telekinezą oraz Kitty Pride posiadającą umiejętność fazowania (przechodzenia przez różne obiekty). Panie te poznały się, gdy ta pierwsza była bliska zniszczenia X-menów. Tak, ta kobitka jest naprawdę ostra. Nie udało się jej to jednak, gdyż stanęła jej na drodze, trzynastoletnia wówczas, Kitty. Od tego czasu Emma jest dla niej synonimem zła wcielonego. Przejdźmy teraz do reprezentantów płci brzydkiej czyli Cyklopa i Logana. Ci goście skaczą sobie do oczu od zawsze. Powodów było bez liku i nie ma tu miejsca, aby je teraz przytaczać. Napiszę tylko, że tym razem poszło o Jean Grey o której względy obaj zabiegali. Po śmierci dziewczyny Scott znalazł ukojenie w rękach Emmy co, według Wolverine'a, uwłacza pamięci Feniks. Mnie zaś się wydaje, że Logan, po prostu, zazdrości Cyklopowi wzięcia. Obie te pary przez cały komiks nieustannie sobie docinają. Należy oddać, że dialogi te są świetnie poprowadzone i pozwalają na chwilę oddechu podczas czytania tej, bądź co bądź, mało zabawnej opowieści. Dopełnieniem drużyny jest Bestia. Ten dla odmiany z nikim nie drze kotów. Pełni on rolę dobrego ducha zespołu i to właśnie do niego zgłaszają się wszyscy członkowie, gdy coś im leży na wątrobie i potrzebują jakiejś porady. Jest jeszcze Lockheed, mały smok, który ciągle lata za Kitty. Przyznam, że dla mnie jest to już za dużo. W moim odczuciu Marvel posunął się o krok za daleko wprowadzając tego mitycznego stwora do uniwersum. Sytuacji nie ratuje nawet fakt, że tak naprawdę jest to kosmita. Potwory rodem ze średniowiecznych legend gryzą się nieco z superbohaterami w obcisłych trykotach. 

-Co mam zrobić Logan? Czekać, aż będę leżał przed studentami i bawił się kłębkiem sznurka? Jestem człowiekiem.
- Błąd. Jesteś jednym z X-men.
fragment rozmowy dr Henry'ego McCoy'a "Bestii" 
z Wolverine'm

Sprawcą całego zamieszania związanego z lekiem na mutację jest niejaki Ord z Breakworld. Przyznam szczerze, że gdy pierwszy raz go zobaczyłem to parsknąłem śmiechem. Wygląd samej postaci nie byłby taki zły, gdyby nie ta metalowa ozdoba na nosie. Fakt wygląda to oryginalnie, ale strasznie psuje całokształt. Sam antagonista nie ma także żadnych specjalnych super mocy. Jest silny, szybki, umie latać. Nic szczególnego, jeżeli zestawimy go z innymi złymi. Również dr Rao nie jest typowym złym gościem (czy też raczej gościówą), gdyż ma poczucie misji i pracę nad szczepionką motywuje faktem, że efekty jej pracy mogą zmienić świat. Tak naprawdę, w mojej opinii, jedynymi  którzy w komiksie mają naprawdę złe zamiary są X-meni, którzy bezrefleksyjnie dążą do zniszczenia leku (a najlepiej całego Benetechu). Niemal wszyscy, jak jeden mąż, są zdania, że stworzenie serum może doprowadzić jedynie do kolejnej próby eksterminacji mutantów. Nikt z nich nie zająknął się nawet, że jest wielu ludzi, którym mutacje przeszkadzają i chcą się ich pozbyć. Wyjątkiem jest jedynie Bestia, który jednak znając opinię kolegów nie afiszuje się zbytnio ze swoimi poglądami. Przyznam, że taka jednostronność opinii jest najsłabszą częścią scenariusza. Osobiście lubię jak autor wyczerpująco, przedstawia rację obu stron, nawet jak jedna z nich plecie kompletne farmazony, niezgodne z naszym kodeksem etycznym, jednak potrafi swoją opinię poprzeć sensownymi argumentami. Takie podejście udowadnia mi, że autor nie traktuje mnie jak idioty i pozwala mi na swój sposób zinterpretować historię. Tutaj Whedon narzucił nam jednak jedyną (politycznie) poprawną opcję, porównując walkę z mutacją do walki z homoseksualizmem. Przyznam, że dość mocno mnie to odrzuciło, gdyż uważam takie porównanie za głupie  Pomimo tego jednak fabuła biegnie wartko i nie pozwala nam się nudzić. 

Kiedy się zacznie... nią zajmiemy się najpierw.

??? 

Astonishing X-men: Obdarowani jest, na chwilę obecną, moim zdaniem najgorszym tomem cyklu (wiem jak głupio to brzmi przy okazji recenzji drugiego tomu kolekcji). Nie jestem specjalistą od X-men, ale wierzę, że w ciągu ostatnich 30 lat Marvel wydał inne, ciekawsze historie z mutantami w roli głównej. Nie zrozumcie mnie źle, ten komiks naprawdę dobrze się czyta, ale nie lubię gdy narzuca mi się jakąś opinię, nawet gdyby miała być super szlachetna. Jeżeli jednak spodobał się wam ten komiks i chcecie wiedzieć jak dalej potoczyła się ta historia, to mam dla was dobrą wiadomość. Otóż jakiś czas temu Mucha wydała w naszym kraju kolejne tomy tej opowieści: Niebezpiecznych, Rozdartych i Niepowstrzymanych, będących dokończeniem opowieści o Breakworld.


Kilka (dodatkowych) słów o Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela 

(uzupełnienie artykułu)

Wielka Kolekcja... jest obecna na naszym rynku już od ponad trzech miesięcy. Przez ten czas opublikowano siedem tomów tej kolekcji. Uważam, że to dobry moment, aby zweryfikować swoje, o niej, wyobrażenie i skonfrontować je z brutalną rzeczywistością.

O kolejnych tomach

Prócz zrecenzowanych przeze mnie Spider-man: Powrót do domu i X-menów. W kolekcji ukazało się do tej pory jeszcze pięć tomów. Co więcej wiemy też co czeka nas w tomach o numerach 8 i 9.

Tom 3: Iron man: Extremis
Tom 4: Wolverine: Wolverine
Tom 5: The Amazing Spider-man: Narodziny Venoma
Tom 6: X-men: Mroczna Feniks
Tom 7: The Incredible Hulk: Niemy Krzyk
Tom 8: Thor: Odrodzenie
Tom 9: Avengers: Upadek Avengers

Jak widać względem wydania próbnego nastąpiła jedna zmiana. Avengersi spadli z tomu 4 do tomu 9. Tym samym Hachette stworzyło gratkę dla kolekcjonerów: Avengers z "błędnym" numerem. Ciekawostką jest również fakt, że od piątego tomu kolejne numery nie są w żaden sposób zabezpieczane i leżą sobie na sklepowych półkach bez żadnej folijki.

O prenumeracie

Przyznam, że w tej materii jestem srodze zawiedziony. Gdyby nie to, że z kolejną paczką dostaję bonus, już bym z niej zrezygnował, bo co to za frajda dostawać komiks tydzień później niż wszyscy inni. Rozumiem, że ze względów ekonomicznych wydawca wysyła nam po dwa tomy, ale czemu, do jasnej anielki, nie wysyła go tak, abym dostał ten numer równo, ewentualnie dzień po tym jak pojawi się on w kiosku. Jest to da mnie dosyć spory dyskomfort, gdyż inni wydawcy przyzwyczaili mnie do tego, że najpierw wysyłają nowości do prenumeratorów, a potem dopiero do sklepów. Być może, kilka lat temu, taka jakość usług była dopuszczalna, ale teraz ludzie są przyzwyczajeni do szybkiej obsługi i byłoby miło gdyby Hachette to zauważyło. Tym bardziej, że kolejne tomy, naprawdę można kupić w każdym kiosku.

O tłumaczach i kolejnych numerach kolekcji

No tu jajca są największe i to nie dlatego, że jest z tym tłumaczeniem coś nie tak. Jakiś czas temu natknąłem się na bloga Z dziennika polskiego geeka, który był najlepiej poinformowany jeżeli chodzi o kolekcję. Kolejne posty dotyczące WKKM komentował tłumacz serii, pan Tomasz Sidorkiewicz, który wielokrotnie  w swoich wypowiedzi podkreślał, że tytuły wydane w serii nie będą się pokrywały z tą z Wikipedii, gdyż nie jest ona w żaden sposób autoryzowana, mimo, że pokrywa się ona z tym co Hachette opublikowało na swojej oficjalnej, anglojęzycznej stronie. Jak będzie w rzeczywistości, czas pokaże. Ja osobiście mam nadzieję, że wydawca ograniczy nam ilość dubli, bo ile można mieć na półce Tajnych Wojen, czy Rodów M?

{ 7 komentarze Dołącz do dyskusji i podziel się swoją opinią }

  1. Nie zgadzam się z tą recenzją. Astonishing X-Men Whedona to jak dla mnie jeden z najlepszych komiksów z mutantami. Trochę dziwnie czytało się twoje zarzuty, że tak naprawdę nikt tu do końca nie jest ani zły ani dobry bo właśnie to świadczy o sile tego komiksu, w końcu postacie są wielowymiarowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pisałem, że nikt nie jest zły tylko, że bohaterowie, którzy z założenia mieli być tymi dobrymi mieli, w moim odczuciu, najwięcej negatywnych cech. Więcej niż postaci, które miały uchodzić za te złe. Zgadzam się, że niemożność określenia na 100% czy dana postać jest tak naprawdę zła, czy dobra tylko podnosi wartość dzieła. Chodziło mi oto, że autorzy chcieli pokazać problem rasizmu, ale pokazali go tylko z jednej strony. To tak jakby Sapkowski w Wiedźminie próbował udowadniać, że walka Elfów o niepodległość jest jedyną słuszną drogą. Prawda była jednak taka, że wielu nieludzi chciało żyć razem z ludźmi, a nie obok nich. W powieści czuło się, że są dwie frakcje w jednej grupie. W Obdarowanych natomiast każdy mutant chcący się uleczyć był postrzegany przez przeciwników szczepionki za wroga, patrz: spięcie między Loganem, a Bestią. Fakt wtedy Wolverine przyznał, że wkurzyło go to, że to jeden z X-men chce się uleczyć, co może rozbić grupę. Gdyby to ktoś spoza grupy chciał się wyleczyć to wszystko jedno. Jednak faktem jest, że drużyna dążyła do zniszczenia serum, bez refleksji nad tym, że ktoś inny chciałby być normalny. W Obdarowanych zabrakło mi właśnie wyraźnego głosu tej drugiej frakcji. Natomiast ocena co jest słuszne, a co nie powinna być pozostawiona czytelnikowi.

      Usuń
    2. Chociaż Astonishing X-Men jest komiksem który spokojnie można czytać każdy tom osobno bo wszystkie stanowią jakąś tam zamkniętą całość to dopiero lektura wszystkich czterech pozwala nam spojrzeć na wszystko z szerszej perspektywy a Ord będzie pokazany w tomie czwartym z trochę innej strony :).

      Usuń
    3. Czytanie „Obdarowanych” sprawiło mi naprawdę wiele frajdy. Szczególnie spodobało mi się ukazanie X-menów jako takich antybohaterów, którym coś się nie udaję, cały czas się kłócą i narzekają na swoje stroje. Nie oszukujmy się x-meni to nie są kandydaci na naszych najlepszych przyjaciół pokroju Petera, ale to świetna odskocznia od typowych wyidealizowanych super bohaterów.

      Szczególnie spodobała mi się zagrywka autora, o której wspominałeś, że czytelnik nie można jednoznacznie określić, kto tu jest ten zły. W typowych komiksach od razu wiem, że ten dobry jest ten dobry a ten zły jest zły, bo ma zły plan.

      Dodatkowo świetnie ogląda się jak drużyna, która nawzajem się nie lubi, raz po raz docinając sobie próbuje wspólnie dojść do celu. Wbrew temu, co piszesz, w komiksie jest odpowiedź dlaczego działają razem. Wspólnie dążą do uniknięcia eksterminacji mutantów, którą już wcześniej byli zagrożeni i nie chcą powtórki z rozrywki.

      Ogólnie problem mutantów według mnie został dobrze ukazany. Są ludzie, którzy chcą pozbyć się mutantów, mutanci, którzy woleliby być ludźmi i tacy, którzy aby nimi zostać będą walczyć do ostatniej kropli krwi. Dodatkowo twój opis w powyższej odpowiedzi jak dokładnie wygląda ten konflikt mnie w tym tylko upewnia. Widać, że na kontrowersyjny temat są bardzo różne opinie, zależy tylko, kogo się o nie zapyta. Tak jak w codziennym życiu każdy ma odmienne zdanie, a nie jak w innych komiksach jednakową wizję.

      Moim zdaniem „Obdarowani” jest jednym z lepszych komiksów o superbohaterach, jakie czytałem i na pewno zasługuje na wyższa ocenę niż 3+.

      Usuń
    4. X-men zjednoczyli się aby pokazać, że też są "zwykłymi" superbohaterami, a nie tylko gośćmi walczącymi ze złymi mutantami o szczepionce dowiedzieli się później. Twój błąd zrzucam na barki tego, że komiks czytałeś już jakiś czas temu :P. Mnie zdziwiło coś innego to, że ludzie którzy ewidentnie się nie lubią bez żadnych "ale" się jednoczą. Być może wymusiła to forma narracji.

      Usuń
  2. Ja z kolei zgadzam się z Jarkiem. Lepiej mieć niejednoznaczność co dodaje lekturze dreszczyka niepewności. Pomijanie argumentacji "tej drugiej strony" wydaje się pójściem na skróty. Inna sprawa jeśli fabuła stanowi tylko pretekst do kolejnych scen walki i sprzeczek między mutantami co, wg. mnie, miało właśnie tutaj miejsce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Większość komiksów o super bohaterów wygląda tak, że fabuła stanowi pretekst do kolejnych scen walki, sprzeczek miedzy dobrym i złym. Właściwie to ciężko znaleźć taki który by tak nie wyglądał ;)

      Usuń

- Copyright © 2010-2014 Półka pełna komiksów - Ore no Imouto - Powered by Blogger - Designed by Johanes Djogan -